Bochotnica - wieś między Puławami a Kazimierzem, którą musi minąć każdy turysta jadący czy to od strony Warszawy, czy od Lublina. Znana każdemu, kto w szkole nie przespał lekcji o "Antku" Bolesława Prusa. Tu bowiem pisarz umieścił akcję swojej noweli. " Wieś leżała w niewielkiej dolinie. Od północy otaczały ją wzgórza spadziste, porosłe sosnowym lasem, a od południa wzgórza garbate, zasypane leszczyną, tarniną i głogiem. Tam najgłośniej śpiewały ptaki i najczęściej chodziły wiejskie dzieci rwać orzechy albo wybierać gniazda. Kiedyś stanął na środku wsi, zdawało ci się, że oba pasma gór biegną ku obie, aby zetknąć się tam, gdzie z rana wstaje czerwone słońce. Ale było to złudzenie. Za wsią bowiem ciągnęła się miedzy wzgórzami dolina pocięta rzeczułką i przykryta zieloną łąką. Tam pasano bydlątka i tam cienkonogie bociany chodziły polować na żaby kukające wieczorami. Od zachodu nieśmiała tamę, a za tamą Wisłę., a za Wisłą wzgórza wapienne, nagie .” Ruiny zamku...
+ czytaj pełny opis
Bochotnica - wieś między Puławami a Kazimierzem, którą musi minąć każdy turysta jadący czy to od strony Warszawy, czy od Lublina. Znana każdemu, kto w szkole nie przespał lekcji o "Antku" Bolesława Prusa. Tu bowiem pisarz umieścił akcję swojej noweli.
"Wieś leżała w niewielkiej dolinie. Od północy otaczały ją wzgórza spadziste, porosłe sosnowym lasem, a od południa wzgórza garbate, zasypane leszczyną, tarniną i głogiem. Tam najgłośniej śpiewały ptaki i najczęściej chodziły wiejskie dzieci rwać orzechy albo wybierać gniazda.
Kiedyś stanął na środku wsi, zdawało ci się, że oba pasma gór biegną ku obie, aby zetknąć się tam, gdzie z rana wstaje czerwone słońce. Ale było to złudzenie.
Za wsią bowiem ciągnęła się miedzy wzgórzami dolina pocięta rzeczułką i przykryta zieloną łąką.
Tam pasano bydlątka i tam cienkonogie bociany chodziły polować na żaby kukające wieczorami.
Od zachodu nieśmiała tamę, a za tamą Wisłę., a za Wisłą wzgórza wapienne, nagie.”
Ruiny zamku Esterki – znajdują się na jednym ze wzgórz bochotnickich, ukryte w gęstym lesie. Legenda głosi, że zamek rozkazał wybudować król Kazimierz Wielki dla swojej nałożnicy Esterki, którą odwiedzał z Kazimierza podziemnymi lochami. Warownia rzeczywiście pochodzi z XIV w., ale była zamkiem prywatnym Firlejów. Zamek ma także swojego ducha – to duch Katarzyny ze Zbąskich Oleśnickiej. Właścicielka zamku – która na czele grupy zbójców rabowała okoliczne dwory i karawany kupieckie strzeże zrabowanych skarbów ukrytych w podziemiach…
Obok zamku znajdują się na terenie prywatnym ruiny renesansowej kaplicy mauzoleum Jana Bochotnickiego, w podziemiach której – jak głosi tradycja – znajduje się sklepiona krypta. Legenda jednak głosi, że są to ruiny grobowca Esterki.
Do zamku oddalonym od kazimierskiego Rynku około 4 km można dojść ulicą Góry niebieskim szlakiem. W lesie pod ruinami zamku znajduje się płyta upamiętniająca ofiary wydarzeń z 1942 roku znanymi pod nazwą Krwawej Środy, kiedy to hitlerowcy dokonali krwawej pacyfikacji wsi.
Jeżeli zejdziemy z zamku ścieżką w dół do wsi, to możemy zobaczyć z bliska widoczną zamkowego wzgórza ściankę Pożaryskich, gdzie znajdują się groty nieczynnego obecnie kamieniołomu eksploatowanego metodą komorową. Ze względu na niebezpieczeństwo oderwania się bloków skalnych nie należy wchodzić do wnętrza kamiennych grot. Można tam zauważyć granicę między erą mezozoiczną, a kenozoiczną. W dolnej części odsłonięcia znajdują się mezozoiczne twarde białe skały – opoki kazimierskie. Wyżej – znajdują się kenozoiczne żółtawe i bardziej kruche niż opoki skały zwane gezami.
Jak widać Bochotnica to miejsce ciekawe pod względem literackim, historycznym i geologicznym – w każdym razie warte odwiedzenia podczas wyprawy do Kazimierza
- zwiń