W leżącym wśród lasów, pól i wąwozów Wiatrakowie początek dnia wyznacza niesamowity świergot ptaków. Są skuteczniejsze od budzika. No właśnie – w mieście budzi nas zegar. Wiemy, jak się nazywa. A jak nazywają się leśne i polne latające śpiewaki? By sprawdzić naszą wiedzę na ten temat, zapraszamy do Wiatrakowa. Tam wśród gałęzi drzew ukryte zostały drewniane repliki ptaków z naszego otoczenia. Kolorowe rzeźby dłuta Marii Rodak – w jednych miejscach bardziej widoczne, w innych mniej - ilustrują podstawowe ptasie gatunki występujące w okolicy. W rozszyfrowaniu „who is who?” pomagają tablice dydaktyczne. W ten sposób powstał rodzaj questu – na stosunkowo niewielkiej przestrzeni wśród drzew trzeba ptaki odszukać, nazwać i tym samym troszkę lepiej je poznać.
„Ścieżka nad wąwozami” z kolei pozwala lepiej przyjrzeć się dobrze znanym drzewom. Kto nie widział dębu, lipy czy sosny? Ale czy na pewno wiemy, które drzewo jest które? I ile ma lat? „Pamiętam swoją pierwszą wiosnę 1899 r. Jestem długowiecznym drzewem. Jestem Lipą”, „Jestem Dębem. Rosnę tu od 1960 roku i z pewnością zobaczę XXIII wiek”. Takie teksty wypisane na tabliczkach przy drzewach uczą pokory, na przykład wobec przemijającego czasu. Drzewo jest pomnikiem samo w sobie, a my?
Projekt ten, w ramach którego w Wieży Wiatracznej powstaje też stacja wiślana informująca o specyfice Małopolskiego Przełomu Wisły i przeszklona weranda z tarasem skierowanym w stronę wschodzącego słońca, został zrealizowany w ramach Projektu „EUROszansa dla Lubelszczyzny – budowanie konsensusu społecznego na rzecz zrównoważonego rozwoju subregionu w krajobrazie kulturowym trójkąta turystycznego: Nałęczów – Puławy – Kazimierz Dolny”. Partnerami wpierającymi są Muzeum Nadwiślańskie i Kraina Lessowych Wąwozów.
Żeby skorzystać z atrakcji Wiatrakowa, nie trzeba kupować biletów.
- Jesteśmy otwarci także dla gości, którzy tylko chcą wejść na wieżę czy przejść się ścieżką z drzewami czy ptakami – mówi Stanisław Lenart z Wiatrakowa. – To wszystko jest otwarte dla wszystkich. Zresztą w Wiatrakowie nie ma żadnych płotów żadnych bram, żadnych furtek drutów kolczastych ze wszystkich stron jesteśmy otwarci na to wszystko, co jest przyjazne i dobre.
Jak tam dotrzeć?
- Możecie do nas Państwo dojść kilkoma dróżkami, kilkoma ścieżkami – mówi Stanisław Lenart z Wiatrakowa. – Jedna z nich ze schodkami prowadząca z Kazimierza nieoficjalnie w chwili obecnej nazywa się Drogą Dziadów Kazimierskich. Podczas którejś gościny w Wiatrakowie każdy z członków zespołu własnymi rękami wg własnego projektu na specjalnych dechach przygotował napis „Droga Dziadów Kazimierskich. I prawdopodobnie jeszcze tego lata te dechy będą wskazywały szlak do Wiatrakowa. Oczywiście w sposób nieoficjalny, bo nie chcemy, żeby to była oficjalna nazwa.
Fot. Z archiwum Wiatrakowa