Zbędowice. Niewielka wieś położona nad Parchatką przy trasie z Puław do Kazimierza. Wydawać by się mogło, że w czasie wojny to najbezpieczniejsze miejsce na świecie. Ale to właśnie tu 22 listopada w niedzielę hitlerowcy wymordowali blisko 90 osób: mężczyzn, kobiety i dzieci. Najmłodsze z nich miało roczek…W ciągu tej "krwawej niedzieli" przestała istnieć cała wieś. Po egzekucji wszystkich zamieszkujących ją 17 rodzin, spalono wszystkie 14 tworzących ją gospodarstw.
- W sobotę 21 listopada dowiedziałem się, że partyzanci bili się z Niemcami w kolonii Zbędowice. Był to oddział korpusu Bezpieczeństwa pod dowództwem Płatka pseudonim Kmicic. – przytacza wspomnienia Jana Pielaka, Alina Gałan w książce „Tragiczny listopad 1942 roku. Krwawa Środa na lubelskim Powiślu”.
Wieś położona na uboczu w otoczeniu wąwozów rzeczywiście sympatyzowała z partyzantami. Jej mieszkańcami byli przecież osadnicy wojskowi, którzy otrzymali tu ziemie za udział w wojnie polsko – bolszewickiej. Niektórzy partyzanci jednak nadużywali zaufania miejscowych.
- W literaturze dotyczącej zbrodni, jaka miała miejsce w Zbędowicach i jej przyczyn, część autorów krytycznie ocenia metody działań zarówno samego Kmicica, jak i jego oddziału – pisze Alina Gałan w książce „Tragiczny listopad 1942 roku”.
- Działalność tego watażki i walka z okupantem prowadzona według własnych z nikim nieuzgadnianych planów sprowadził na ludzi wiele nieszczęść – uzupełnia ten sąd Aleksander Lewtak w książce „Bitwa w Lesie Stockim”.
Jednym z tych nieszczęść była pacyfikacja wsi kolonia Zbędowice przeprowadzona na Powiślu Lubelskim w końcu listopada 1942 r. w czasie wydarzeń tzw. Krwawej Środy. Tu była to „krwawa niedziela”. Zbrodni tej dokonali funkcjonariusze I Zmotoryzowanego Batalionu Żandarmerii, którzy nigdy nie ponieśli za to odpowiedzialności karnej. Jako szef policji bezpieczeństwa na terenie powiatu puławskiego odpowiada za nią także Johannes Zehetner.
- Pamiętam, że w dniu 22 listopada 1942 roku, była to niedziela, przyjechali Niemcy i otoczyli wieś. Kazali wszystkim wychodzić z mieszkań, zabierać dobytek, inwentarz i powiedzieli, że będą wysiedlać. Każdy z gospodarzy, co miał cenniejszego, ładował na wóz i brano też inwentarz żywy. Wypędzono też i moich rodziców, i rodzeństwo. W tym czasie była u nas moja babka […] i jej kazali pójść do grupy tych osób, które przypadkowo znalazły się w kolonii Zbędowice. Ja chciałam iść do matki, ale matka mnie odepchnęła i zostałam przy babce. Widziałam, że wszystkich ludzi z kolonii Zbędowice gnano koło krzyża i stamtąd dochodziły strzały. […] Gdy rozstrzelano ludzi, kazano grupie, w której ja byłam, iść do swoich domów i ja poszłam z babcią. Niemcy nie pozwalali przechodzić koło miejsca, w którym leżały ofiary zbrodni. Zwłoki pomordowanych Niemcy kazali pochować ludziom ze Zbędowic tego samego dnia i zostali oni pogrzebani w 7 mogiłach […] W czasie pacyfikacji zostali zabici mój ojciec Andrzej lat 42, matka Franciszka lat 40, brat Marian lat 3, siostra Helena lat 7... – relację 13 letniej wtedy zbędowiczanki Czesławy Pielak przytacza w swojej książce Alina Gałan.
W wyniku pacyfikacji wsi kolonia Zbędowice śmierć poniosło 88 bezbronnych cywilów. Ich nazwiska wypisane zostały na pomniku górującym nad niewielkim cmentarzykiem pomordowanych w 1942 r. To tu co roku odprawiane są uroczyste nabożeństwa upamiętniające tamte wydarzenia.
W tym roku uroczystą mszę na odnowionym niedawno miejscu pamięci w Zbędowicach w asyście pocztów sztandarowych, mieszkańców Zbędowic i okolic oraz przedstawicieli władz i organizacji społecznych odprawił proboszcz parafii kazimierskiej ks. Tomasz Lewniewski. W homilii, przywołując relacje świadków tamtej zbrodni, podkreślał, że powinniśmy o tych wydarzeniach pamiętać, by służyły one jako przestroga dla współcześnie żyjących.
Odczytany został także list wojewody lubelskiego Wojciecha Wilka:
- Obchody te przywołują bolesne karty historii regionu. Są one jednak również świadectwem szacunku do przeszłości oraz wiernej pamięci o bohaterstwie poprzednich pokoleń. Dlatego też dziękuję mieszkańcom Zbędowic, Kazimierza Dolnego i okolic za stworzenie współczesnym Polakom możliwości wyrażenia wdzięczności za życie w wolnym kraju. A także za podkreślenie konieczności wspólnej odpowiedzialności za jego przyszłość przeczytał fragment listu wojewody burmistrz Kazimierza Dolnego Grzegorz Dunia.
Renowacja cmentarza i pomnika ofiar pacyfikacji kolonii Zbędowice zrealizowana z inicjatywy mieszkańców Zbędowic przy wsparciu władz gminy. Prace zostały sfinansowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (16 tys. zł) oraz Lubelski Urząd Wojewódzki (10 tys. zł) oraz Urząd Miast i Gminy w Kazimierzu Dolnym. Całkowity koszt remontu to blisko 36 tys. zł.
Uroczystości 72 rocznicy wydarzeń Krwawej Środy w Kazimierzu odbędą się 18 listopada w Klasztorze OO. Franciszkanów.