Tę informację we wtorek przekazała policji straż graniczna. Cudzoziemki opuściły terytorium Polski w ostatni piątek wieczorem. W ubiegłym tygodniu były one w grupie kobiet eksmitowanych z domu należącego do Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej w Kazimierzu Dolnym. Po eksmisji zostały zobowiązane przez policję do opuszczenia kraju w ciągu tygodnia. Stało się tak, bo pozwolenia na ich pobyt czasowy na terytorium RP wygasły.
Grupę byłych zakonnic widziano w czwartek wieczorem w okolicy klasztoru w Kazimierzu. O. Tomasz Franc z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach uważa, że były to właśnie cudzoziemki, które zostały odrzucone przez grupę. Zakonnik twierdzi, iż widziano je w pobliżu domu w Kazimierzu również w piątek przed południem.
Tymczasem prokuratura pod koniec tygodnia zamierza przedstawić zarzut naruszenia miru domowego (chodzi o bezprawny pobyt w domu betanek w Kazimierzu) byłej przełożonej generalnej zgromadzenia Jadwidze Ligockiej. W środę, tuż po eksmisji, prokuratorzy zrezygnowali z tego zamiaru ze względu na zły stan jej zdrowia.
- W tej chwili nie mamy informacji o miejscu jej pobytu - mówi Dariusz Lenart, prokurator rejonowy w Puławach. - W środę otrzymała wezwanie do stawienia się w prokuraturze następnego dnia. Jeżeli tego nie zrobi możemy zarządzić jej poszukiwania, niewykluczone, że połączone z zarządzeniem o zatrzymaniu.
Jak informowaliśmy, zarzuty naruszenia miru domowego usłyszał już Roman Komaryczko, były franciszkanin. W czasie eksmisji w Kazimierzu, według relacji policjantów, zachowywał się w agresywny i wulgarny sposób. Miał w ręku monstrancję.
- W pewnym momencie chciał nas nawet uderzyć tą monstrancją - wspomina w materiale TVN 24 policyjny negocjator.
Krzyczał pod adresem osób, które weszły do domu: Diabły, chu... sku... Byłego zakonnika wyprowadzono w kajdankach. Prokuratura poprosiła policję o dokumentację akcji.
- Przeanalizujemy je i wówczas ocenimy, czy jest podstawa przedstawienia zarzutów znieważenia policjantów - zapowiada prok. Lenart.