Sanie. Pojazd niegdyś używany regularnie do przemieszczania się w czasie zimy. Gdzie koła wozów zakopywały się w śniegu, płozy radziły sobie znakomicie! Dziś, gdy śniegi po pas są rzadkością, sanie odeszły do lamusa. Kulig w prawdziwych saniach jest więc okazją do przyjrzenia się temu wynalazkowi. Jest też okazją do kontaktu z końmi, które – jak i sanie – przeszły na emeryturę…
A przede wszystkim kulig daje możliwość do wspólnego spędzenia czasu na świeżym powietrzu razem z rodziną, z przyjaciółmi. Najważniejsze to wesoła kompania! Wiatr świszczy w uszach, dźwięczą janczary, nogi w saniach powoli drętwieją z zimna nawet pod kocem… To nic. Za chwilę ogrzeją się przy ognisku i pieczonej kiełbasie. Tylko ta nadzieja nie pozwala zamknąć ust, które wykrzykują na cały las „Szła dzieweczka…” i inne takie z biesiadnego repertuaru… A drzewa dokoła jak z bajki. Gałęzie wprost uginają się od ciężaru białego puchu, który czasem spada na głowy. Takiej zabawie nie przeszkadza nawet krótki zimowy dzień. Wtedy u sań zapalają się prawdziwe smolne pochodnie! Z kopyta kulig rwie! Hej!
Jak zorganizować kulig w Kazimierzu?
KLIKNIJ TUTAJU I ZOBACZ OFERTY KULIGÓW