Z głową w chmurach

Udostępnij ten artykuł

Wyobrażacie sobie, jak by to było pospacerować po kazimierskim Rynku z głową w chmurach? Są tacy, którzy nie muszą sobie tego wyobrażać, gdyż już to przeżyli. Jak to możliwe?

Pierwsza edycja festiwalu Kazimiernikejszyn już za nami. Jednak jeszcze raz przenieśmy się do niedzielnego południa na Rynek w Kazimierzu Dolnym. Jest głośna muzyka, tłum ludzi i kilka osób zupełnie odciętych od rzeczywistości.

- „Z głową w chmurach” to turystyka leniwa – czytamy w informacji prasowej. - Wygodne lewitowanie. Tych kilka minut skłania do refleksji i jest prawdziwe. To 21 minutowy spacer, który oddaje możliwość „oddania” swojej głowy w chmury i to całkowicie dosłownie dzięki nietypowej i ciekawej aranżacji scenografii w kształcie chmur. Z wnętrza chmury widz –słuchacz ułowi uchem opowiadaną przez głównego bohatera piękną i zaangażowaną społecznie historię opartą na motywach hawajskich wierzeń Huna... Piękna historia o tym, jak piękny jest świat, że jesteśmy jego częścią i że wszystko zależy od nas...

„Z głową w chmurach. Marzyciele”. Co to takiego?

- Jest to słuchowisko. Zakładamy słuchawki na uszy, wkładamy głowę w chmurę i słuchamy – mówi Wiktor Malinowski z Teatru Delikates, twórca spektaklu „Z głową w chmurach. Marzyciele.” – Słuchowisko zostało napisane na podstawie wierzeń hawajskich, które są bardzo proste i przyjemne. W dużym skrócie tłumacząc, słuchowisko opowiada o takiej prostej zależności: to, co ja daję światu, to świat mi oddaje. Przez 20 minut rozwodzę się na ten temat, choć oczywiście jest też wiele innych, drobnych wątków. To się wydaje dość banalne, gdy się o tym opowiada, ale w momencie, kiedy zaczynamy się nad tym zastanawiać, to okazuje się, że świat ma zupełnie inny sens. Tak było ze mną, gdy odkryłem te wierzenia. Żyjemy bowiem w jakichś normach, założeniach, ograniczeniach, a tu się okazuje, że tych ograniczeń jest bardzo niewiele, że spora ich część to nasza fantazja i wyobraźnia, nasza chęć czy motywacja.

Skąd pomysł na taki spektakl – słuchowisko…?

- Teatrem zajmuję się już od 15 lat – mówi Wiktor Malinowski – i myślę, że wynikało to z jakiejś potrzeby podzielenia się tą wiedzą, którą zdobyłem. Na mnie wywarło to tak duże wrażenie, że zacząłem szukać sposobu, jak podzielić się tym z innymi. No i udało się, choć na początku myślałam, że jest to dosyć banalne, ale pomyślałem sobie, że życie mam tylko jedno i muszę spróbować. Albo się pomylę, albo się nie pomylę. No i póki co wszystko działa…

Choć pomysł i sam spektakl wydaje się być nie z tej ziemi, zawsze są chętni, by wziąć udział w tym wydarzeniu. Słuchowisko „Z głową w chmurach” gościło już w takich miastach jak m.in.: Gdańsk, Warszawa, Olsztyn, Katowice, Chojnice, Sopot czy Gdynia. Spektakl organizowany był także poza granicami Polski, m.in. w Niemczech, Holandii, Hiszpanii. Czy wróci jeszcze do Kazimierza?

 

Fot. Mateusz Stachyra

 

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze