Wyrzucenie malarzy z Dużego Rynku?
Wokół sprawy „wyrzucenia malarzy” z kazimierskiego rynku narosło sporo nieporozumień. Temat cieszy się niezwykłym zainteresowaniem nie tylko mediów lokalnych, ale i mediów o zasięgu ogólnopolskim, w tym telewizyjnej Jedynki. Wiele emocji budzi też i wśród uczestników Forum, o czym świadczy 160 postów na ten temat. Najwyższy czas, by zakończyć tę sprawę, prezentując stanowiska malarzy ze „Stowarzyszenia Artystów Malarzy i Twórców - Kazimierz Dolny - Duży Rynek” i władz Kazimierza Dolnego.
– Jesteśmy na etapie przekazania propozycji zainteresowanym stronom – mówi pan Maciej Żurawiecki. – Według mnie bardziej demokratycznie tych spraw nie da się załatwić. Kategorycznie oświadczam, że nie ma zamysłu usunięcia malarzy z rynku, tzn. osób sprzedających swoje obrazy oraz ludzi tworzących na terenie miasta. Nie było nigdy pomysłu, by reglamentować ich pracę. Każdy może swobodnie tworzyć dzieła sztuki. Niezrozumienie tej idei prac komisji wynikało z niedoinformowania, niepodjęcia przez niektóre osoby uzyskania rzetelnych informacji u źródła. – Kazimierz bez malarzy byłby jak ziemia bez urodzaju – dodaje burmistrz miasta, pan Andrzej Szczypa. – Dopuszczamy więc malarzy – artystów, a nie handlarzy obrazami.
Dotąd malarze mogli sprzedawać namalowane przez siebie obrazy na wyznaczonym aktem prawa miejscowego z dnia 25 stycznia 1993 r. na terenie Dużego Rynku przed budynkiem SARP-u (teren o powierzchni ok. 60 m 2), ale po wielu latach ten plan nie wytrzymuje próby czasu i dlatego zaproponowano wydzielenie terenu pod sprzedaż obrazów przez malarzy na wysokości Kamienicy pod świętym Mikołajem o powierzchni także 60 m 2 bez limitu stanowisk.
- Mając świadomość, że niemożliwe jest pomieszczenie na tym terenie wszystkich chętnych, proponujemy udostępnienie miejsc na pasażu przy ulicy Senatorskiej. Te zmiany zostały zaakceptowane przez Stowarzyszenie Malarzy, z którymi komisja spotykała się już kilkakrotnie na wniosek samych malarzy, przy czym należy zauważyć, że z inne strony nie wysuwały zastrzeżeń co do projektu w czasie trwania prac komisji i spotkań z nimi dotychczas nie było. Z czasem planujemy również udostępnienie nowego miejsca dla malarzy na skwerku przy Małym Rynku, co związane jest jednak ze zmianą sposobu zagospodarowania tego terenu w oparciu o ustawę o planowaniu przestrzennym. Jest to jednak proces długotrwały. Nie ma jednak powodu do wulgaryzowania tego posunięcia jako „usytuowania malarzy pomiędzy rybami a wychodkiem”, jak podają niektóre media.
Według malarzy sprzedających w Rynku swoje obrazy spór z władzami miasta o stanowisko przed SARP-em zaczął się jeszcze jesienią, kiedy to artyści zaczęli być nękani przez policję kazimierską. Próbowali tę sprawę wyjaśniać w Urzędzie Miasta, obawiając się, że te działania chcą doprowadzić do wyrzucenia malarzy z zajmowanego dotąd terenu. Z czasem w związku z trudnościami w porozumieniu się artystów z Urzędem Miasta zawiązało się w styczniu tego roku „Stowarzyszenie Artystów Malarzy i Twórców - Kazimierz Dolny - Duży Rynek”, którego zadaniem oprócz wspierania rozwoju artystycznego członków Stowarzyszenia jest promocja miasta Kazimierza Dolnego oraz ochrona indywidualnych praw zrzeszonych do prezentacji i sprzedaży prac autorskich i reprezentowanie wobec władz miejskich. Malarze podczas spotkań z urzędnikami argumentowali, że plac na Rynku wzdłuż kamienicy SARP-u jest tradycyjnym miejscem ekspozycji malarzy od ponad 20 lat. Wszyscy mieszkańcy Kazimierza Dolnego oraz turyści tę właśnie część Rynku utożsamiają z ekspozycją płócien malarzy. Działalność ta nie jest uciążliwa zarówno dla mieszkańców ani turystów oraz w żaden sposób nie koliduje z obowiązującymi przepisami.
Malarze powołują się tu na miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, gdzie w Uchwale Rady Miejskiej z dnia 28 marca 2003 w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Kazimierza Dolnego znajduje się stwierdzenie, że „należy utrzymać tradycję targów na Rynku, stanowiących jeden z elementów indywidualnego klimatu Kazimierza, jednak jedynie pod warunkiem ograniczenia oferty handlowej do artykułów rzemiosła, produktów rolnych i ogrodniczych; nie należy dopuszczać do handlu o charakterze hurtowym i przemysłowym. Z tych przepisów wynika intencja nienaruszalności tego, co jest tradycją miasta i Rynku, w tym także sprzedaży obrazów przez samych artystów.
Malarze obawiają się, że w myśl innych przepisów (Propozycja ustalenia zasad dotyczących miejsc handlowych na terenie miasta Kazimierza Dolnego), na mocy których tylko osoba posiadając a tytuł prawny do lokalu ma prawo ubiegać się o wynajęcie terenu przed lokalem, na miejscu przed SARP-em powstanie kolejny ogródek kawiarniany, co jest niezgodne z cytowanymi wyżej przepisami, wg których powinno się raczej dążyć do ograniczania ekspansji ogródków letnich na Rynku. Artystom nie pozwolono wystawiać ani na środku rynku, ani wzdłuż ogródków kawiarnianych, proponując miejsce przed Urzędem Miasta, czyli przed kamienicą świętego Mikołaja oraz poza Rynkiem.
- „Te propozycje są krzywdzące dla nas – mówi pani Agnieszka Mitura, prezes Zarządu Stowarzyszenia. – Miasto samo sobie przeczy – najpierw chce ograniczać ekspansję ogródków kawiarnianych, a teraz przesuwa się malarzy w miejsce zasłonięte przez te ogródki. Traktuje się nas jako zło konieczne. A przecież malarze stanowią integralną część kolorytu tego miasta. Regulacje powinny być naturalne, a nie wyłącznie urzędnicze. Powinno się uwzględniać prawo zwyczajowe, nabyte. Przecież w tej części Rynku od lat sprzedawali swoje obrazy artyści malarze. Ta zmiana lokalizacji jest dla nas zaskakująca. Oczywiście, podoba nam się wydzielenie nowych miejsc do ekspozycji pac plastycznych. Ulica Senatorska jest doskonalą ulicą do prezentacji obrazów. Kamienice tworzą doskonalą scenerię do sprzedaży. Przy czym jednak lokalizacja miejsca przy placu zabaw kojarzy się źle – skwerek to wybieg dla psów, a nie miejsce dla malarzy... Oczywiście dostosujemy się do tego, co uchwali Rada Miasta, ale przecież mamy też prawo wyrazić publicznie swoje zdanie i niezadowolenie z nowego stanu rzeczy.”
- „Sytuacja rozwija się z dnia na dzień. – dodaje pan Mariusz Rojewski - Liczymy, że uda nam się utrzymać starą lokalizację, chociażby nawet przed ogródkiem SARP-u. To miejsce, a nowe – przed świętym Mikołajem – to nie jest ta sama jakość…”
Wypada więc wyrazić nadzieję, że mimo tylu kwestii spornych uda się obu stronom wypracować korzystne dla wszystkich rozwiązanie, tak by wizerunek miasta na tym nie stracił, a zyskał.