Synagoga wypełniona po brzegi wchłaniała mniej lub bardziej tradycyjne pieśni żydowskie „Żydowskiej ulicy” wykonywane mocnym jasnym głosem przez Izabelę Szafrańską. Niezależnie od miejsca powstania i języka wykonania słychać w nich było tęsknotę autorów za często nigdy nie widzianym Izraelem i pamięć miejsca, w którym przyszło im żyć. Hebrajski, polski, ladino wyrażały od wieków wciąż te same emocje związane z ludzką egzystencją, wspólne dla każdej nacji i dla każdego czasu. Klimat, jaki podczas koncertu stworzyła artystka, sprawił, że w sobotni wieczór synagoga stała się jednak odrębnym światem.
Występ zakończyły owacje na stojąco. I bisy. Pozostał niedosyt. Na jego spełnienie trzeba jednak poczekać do kolejnej edycji festiwalu. Za rok.
Organizator: Fundacja ArtBiz
Fragmenty koncertu na Facebooku:
cz.1 >>>