Płótno „Pogorzelcy” powstało w latach 20. ubiegłego wieku. Nawiązuje do katastrofalnego dla Kazimierza pożaru z 1915 r. który strawił znaczną część Miasteczka.
Groza pożaru i wojny, którą podkreślają ciemne kolory obrazu Zamoyskiego widoczna jest także na powstałym około 10 lat później jasnym płótnie Michalaka, kiedy w całej Europie odczuwało się atmosferę napięcia i niepokoju oraz nadciągającego zagrożenia. Podkreśla ją pustka krajobrazu. Zagrożenie jest tu niekonkretne, ale na tyle silne, że pcha przed siebie umieszczoną w centralnym punkcie obrazu kobietę z dwójką dzieci. Kim jest bohaterka „Exodusu” Michalaka”? Troskliwą matką chroniącą swe potomstwo? Ostatnią opiekunką, która prowadzi je w nicość zapowiadaną przez czerń oczu? Obraz Zamoyskiego jest tu bardziej optymistyczny. Centralna postać Kozdronia stojąca pośród zgliszczy ma rękę wzniesioną ku górze w profetycznym geście nadziei, kojarząc się nieodparcie z piewcą wolności Polski Wernyhorą na obrazie Matejki.
Oba obrazy łączy rysunek Antoniego Michalaka przedstawiający centralną postać z obrazu Zamoyskiego ślepca Kozdronia z dziewczynką, którą obserwujemy z kolei na płótnie Michalaka.
Oba obrazy Muzeum Nadwiślańskie otrzymało w pięcioletni depozyt od prywatnego kolekcjonera. Na razie możemy je oglądać w Galerii Wystaw Czasowych przy rynku, ale z czasem będą ozdobą Kamienicy Celejowskiej. Zanim to się jednak stanie, Muzeum planuje – o ile sytuacja epidemiczna tylko na to pozwoli – organizację szeregu wydarzeń im poświęconych. W planach są więc oprowadzania kuratorskie i wykłady, a już za tydzień otwarcie kolejnej wystawy „Znaczenie miejsca. Strzemiński, Stażewski, Łunkiewicz - Rogoyska”.
- To będzie dobre zestawienie: tu łukaszowcy, a tu awangarda – mówi oprowadzająca po wystawie łukaszowców Dorota Seweryn – Puchalska. – Tak było i wtedy w Kazimierzu. W 1929 r. jeszcze byli w Miasteczku uczniowie Pruszkowskiego, ale już przyjeżdżał tu Rafałowski, Hiller, Łunkiewicz- Rogoyska, których obrazy zobaczymy na wystawie, a potem po wojnie Strzemiński czy Stażewski, który tak pisał o Kazimierzu: „Kazimierz jest dla mnie jak klasztor, w którym się wyciszam”.
Otwarcie wystawy „Znaczenie miejsca. Strzemiński, Stażewski, Łunkiewicz- Rogoyska” w niedzielę 25 października o godzinie 12:00 w galerii Wystaw czasowych.