120 zawodników stanęło w niedzielny ranek przed Spichlerzem Kobiałki (PTTK) na Krakowskiej na starcie II Wielkiego Kazimierskiego Trailu. Przy prawdziwie letniej pogodzie pokonywali trasy na dystansie 21 i 10 kilometrów.
- Ten bieg to promocja naszego miasta pod względem aktywności – mówi organizator trailu Jarek Bartoszek z KazimierzAktywnie.pl. – Biegamy, podziwiamy malownicze widoki, oddające prawdziwe uroki Kazimierza. Dla mnie to powód do dumy, że mi – osobie, która wżeniła się w Kazimierz – udało się poprowadzić bieg takimi trasami, których – jak się okazało – nie znali nawet rodowici kazimierzacy.
Trasy biegu były tyleż piękne, co wymagające.
- Jak się biegło? Pierwsze 10 kilometrów dobrze, drugie 10 też dobrze, tylko trochę za ciepło, szczególnie w stopy – mówi Mariusz Kulczycki z Lublina, który biegł na dystansie 21 km. – Na ostatnim zbiegu stopy mnie już tak parzyły, że miałem ochotę zbiec do Wisły i zanurzyć je w wodzie. Ale dobiegłem. Udało się!
Biegacz mokry ze zmęczenia, był jednak bardzo szczęśliwy. Endorfiny. To dla nich właśnie się biega, jak twierdzi startujący także na tym dystansie Grzegorz Gajek z Czółny koło Lublina.
A trasa – jak twierdzi sam organizator – była naprawdę bardzo trudna, tak że nie wszystkim udało się bieg ukończyć. I za rok łatwiej nie będzie.
- Bieganie po ulicy zdaje się odchodzić do lamusa. Obiecuję, że trasa będzie jeszcze trudniejsza i ciekawsza, jeżeli chodzi o widoki – mówi Jarek Bartoszek. – W tym roku musiałem zrezygnować podbiegu na Albrechtówkę, ale obiecuję, że podbieg na Albrechtówkę będzie za rok. Jest to do zrealizowania. Trasy już mam ułożone. Będzie trudniej niż w tym roku i jeszcze piękniej.
Już w tym roku trasy zachwycały swoją malowniczością.
- Uwielbiam te tereny: wąwozy, podbiegi, zbiegi, piękny wiatrak w Mięćmierzu, widok na Janowiec na drugim brzegu Wisły – zachwyca się Magdalena Gajek z Czółny koło Lublina, która stawiła się na mecie jako pierwsza kobieta w półmaratonie. – Jest cudownie!
- To zupełnie inne bieganie niż po równym w Lublinie po asfalcie – mówi Joanna Nalewajko z Krzu koło Bełżyc, która na metę wbiegła razem z dwójką swoich dzieci. – Tu jest cień, tu można biegając podziwiać takie krajobrazy, jakich się nie zobaczy z samochodu.
Piękno okolicy zakłócają jednak porzucone w wąwozach śmieci - domowe, gospodarskie.
- Mnie to przeraża – mówi Grzegorz Gajek. – To katastrofa. Miejscowi traktują wąwozy jako wysypisko: zarośnie to w lecie i nie ma sprawy. A to psuje to miejsce. Szkoda.
Mało pocieszający jest fakt, że takie „gospodarowanie” odpadami zdaje się być powszechne nie tylko w naszym terenie. Ale jak to wygląda?
- Kolejny Wielki Kazimierski Trail już za rok. Czy nie warto by było zmienić nazwę imprezy na bardziej polsko brzmiącą? – pytają nasi Czytelnicy.
- Trail to nazwa przyjęta w środowisku biegowym na określenie różnych biegów terenowych, w których określony procent trasy musi przebiegać po drogach nieutwardzonych, a tych na szczęście dla nas w okolicy Kazimierza jest mnóstwo – mówi Jarek Bartoszek. – Nie wiem, czy warto to zmieniać, ale pomyślę.
A może Państwo zaproponowaliby nazwę dla tego wydarzenia?
Organizator II wielkiego Kazimierskiego Trailu: Jarek Bartoszek wraz z rodziną. Pomoc w organizacji: wolontariusze z Ochotniczej Straży Pożarnej w Rzeczycy oraz z Gminnego Zespołu Szkół i Zespołu Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza.
Wyniki:
10km panie:
33 Wioletta Jaworska 51:36
42 Katarzyna Uzdowska 53:52
14 Aleksandra Górecka 56:22
10km panowie:
82 Mateusz Belowski 40:34
85 Tomasz Borkowski 40:51
84 Sylwester Wojda 42:19
Półmaraton panie:
229 Magdalena Gajek 1:52:31
226 Justyna Szuba 1:57:09
222 Paulina Śmietanka 2:01:48
Półmaraton panowie:
213 Bogdan Budzyński 1:37:21
228 Romuald Prószyński 1:38:04
233 Tomasz Bielawski 1:38:29
Gratulujemy!