Przyszłości Wikarówki poświęcone zostało wspólne posiedzenie komisji Rady Miejskiej w Kazimierzu 16 września. Swoje wizje funkcjonowania tego miejsca przedstawili członkowie Akcji Katolickiej, wspierani przez kazimierskie środowisko niepełnosprawnych reprezentowane przez prezesa Fundacji „Miasto Przyjazne Wszystkim” oraz przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza Dolnego i Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, które na ten cel zbierały środki podczas III Letniego Balu Charytatywnego w Ogrodach Michalaków.
Akcja Katolicka, odwołując się do historii i tradycji, postuluje przekazanie tego miejsca na rzecz parafii. Tu bowiem od XVI w. działała Fundacja św. Anny opiekująca się ludźmi w podeszłym wieku i niepełnosprawnymi. Majątek, jakim dysponowała fundacja, pochodzący z darowizn kazimierzaków, został jej odebrany decyzją władz carskich w ramach represji popowstaniowych. Obecnie z dawnych 60 ha pozostał tylko teren Wikarówki przy kościele św. Anny, będący własnością gminy. Akcja Katolicka proponuje tutaj stworzyć warsztaty terapii zajęciowej dla niepełnosprawnych, których na terenie gminy kazimierskiej jest około 30 osób. Byłyby one prowadzone przez Caritas. Dziś nieliczni tylko niepełnosprawni z Kazimierza korzystają z takich warsztatów w Puławach. Znaczna ich większość pozostaje w domach, wstydząc się swojej niepełnosprawności. Efekt jest taki, że ich w Kazimierzu nie widać, co daje mylny obraz rzeczywistości: niepełnosprawnych w Miasteczku nie ma.
- Uważam, że stworzenie warsztatów terapii zajęciowej dla niepełnosprawnych to niezbędna i bardzo ważna inicjatywa z punktu widzenia osób niepełnosprawnych, ponieważ one w naszym mieście są praktycznie niewidoczne – mówił podczas spotkania prezes Fundacji „Miasto Przyjazne Wszystkim” Zbigniew Samcik. – Dlaczego? Dlatego, że nie mają możliwości wychodzenia z domu. Niepełnosprawni, z którymi rozmawiałem, a dotarłem przy okazji zbierania podpisów pod pismem wspierającym działania Akcji Katolickiej do prawie wszystkich – widzą potrzebą stworzenia takiego ośrodka, gdzie byśmy się mogli wszyscy spotykać, wymieniając swoje doświadczenia, a przede wszystkim, gdzie można by zorganizować warsztaty terapii zajęciowej, które dawałyby nam możliwość wyjścia z mieszkań, wzmocniłyby nasze poczucie własnej wartości i pozwoliłyby nam się rozwijać. Chciałbym, żebyście Państwo mieli na uwadze to, że nikt z nas nie zna swojego losu, nikt z nas nie wie, co się stanie z nami jutro i czy ten ośrodek nie przyda się nam samym czy naszym bliskim.
Towarzystwo Przyjaciół Kazimierza i Towarzystwo Opieki nad Zabytkami ma nieco inną – szerszą – koncepcję zagospodarowania tego miejsca.
- Trzeba patrzeć realnie na zorganizowanie tego wsparcia dla niepełnosprawnych – mówił podczas spotkania Bartek Pniewski – prezes Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza. – To wsparcie może być zorganizowane nie przy pomocy przejęcia Wikarówki, gdzie mamy do dyspozycji około 30 m kwadratowych. Koncepcja nasza jest koncepcją zagospodarowania całego rejonu Wikarówki, wokół Wikarówki kościoła św. Anny. Pierwszy krok, który można by zrobić, żeby zapewnić potrzeby, o których tu rozmawiamy, to jest nie odbudowa Wikarówki, ale odbudowa spalonej stodoły. Może mieć ona dwa i pół razy większą powierzchnię, jaką ma Wikarówka. Może być, wyglądając z zewnątrz na stodołę – w środku świetnie wyposażonym budynkiem przystosowanym do pełnienia tych funkcji, gdzie wszystko będzie zrobione tak, jak trzeba i jak wymagają tego obecne przepisy. W związku z tym nasza pierwotna koncepcja zakładała, że stodoła będzie pełniła funkcję miejskiej świetlicy, gdzie będzie duża przestrzeń, która czasami zamieni się w kino, salę zebrań Rady Miejskiej. Tam byłoby miejsce na robienie warsztatów terapii zajęciowej i każdych innych. A jednocześnie cała przestrzeń pomiędzy mogłaby być zagospodarowana jako skwer wypoczynkowy. Wszyscy, integrując się, mogliby z tego korzystać jako z miejskiej przestrzeni rekreacyjnej.
Podczas spotkania pojawiła się jeszcze jedna związana z Wikarówką sprawa, którą trzeba będzie rozwiązać: los mieszkańców lokali komunalnych w Wikarówce, których na czas remontu przesiedlono do Kamienicy Gdańskiej.
- Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu – nawoływała na zebraniu jedna z mieszkanek Kazimierza. – Mam pisma od poprzedniego burmistrza z 2003 r., że dwie rodziny do Kamienicy Gdańskiej trafiły tylko na czas remontu Wikarówek. Remont się skończy i automatycznie te dwie rodziny wracają do siebie. Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu: ten chce, tamten chce. Najpierw załatwmy zaszłości, które są, a dopiero później rozmawiajmy.
Radni powrócą do sprawy na kolejnej komisji, o czym poinformujemy.