W związku z niżem demograficznym w szkołach jest coraz mniej dzieci. Prowadzenie placówek oświatowych staje się też coraz większym obciążeniem dla samorządów. W poszukiwaniu oszczędności Rada Miejska w Kazimierzu Dolnym od pewnego czasu przyglądała się kwestii reorganizacji oświaty na terenie gminy. Rozważano pomysł przejęcia szkół wiejskich w Rzeczycy, Dąbrówce i Bochotnicy przez stowarzyszenia, co pozwoliłoby utrzymać szkoły w terenie, obniżając koszty ich funkcjonowania. Radni, którzy na posiedzeniach komisji przychylali się do tego pomysłu, mieli w tej sprawie zająć ostateczne stanowisko podczas XII sesji Rady Miejskiej 23 września. Jednak na wniosek radnego Piotra Guza punkt ten zdjęto z porządku obrad.
- Uważam, ze daleko idące konsultacje społeczne nie zostały w tej sprawie poczynione – mówi Piotr Guz. – Na reorganizacji stracą przede wszystkim nauczyciele, nawet 40 % swojego dotychczasowego wynagrodzenia. Druga sprawa, to niepewność, kto i według jakich kryteriów będzie prowadził nasze szkoły. Uważam, że inicjatywa reorganizacji szkół powinna wyjść od społeczeństwa: tak dojrzeliśmy do tego, że chcemy prowadzić sami szkoły.
W tej sytuacji szkoły w gminie będą funkcjonować na starych zasadach.
- Będziemy ponosić bardzo duże koszty ich funkcjonowania – mówi burmistrz Kazimierza Grzegorz Dunia. – A można byłoby mieć tak samo zorganizowane szkoły – bo mnie zależy, żeby szkoły w terenie funkcjonowały – przy dużych oszczędnościach rzędu 1 mln zł. Dla budżetu kazimierskiego byłoby to bardzo znaczącą kwotą, bo mając zaoszczędzony milion można by było złożyć wniosek i drugi milion pozyskać z przeznaczeniem na realizację różnych zadań, potrzeb w gminie, zachowując jednocześnie szkoły w terenie.
Mniej dzieci jest obecnie także w Gminnym Zespole Szkół, który od nowego roku szkolnego funkcjonuje poza swoim budynkiem – na plebanii, w Szkole Podstawowej w Dąbrówce i w Zespole Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza nad Wisłą.
- Od nowego roku jest mniej o 68 uczniów – mówi burmistrz Grzegorz Dunia. – To oznacza mniej pieniędzy z subwencji oświatowej o około 400 tysięcy zł. Tu dostajemy mniej, z drugiej strony zachowujemy w dotychczasowej formie organizacyjnej szkoły w terenie. I tu jest problem, bo to jest największe obciążenie dla budżetu gminy. Gdyby była wola współpracy, wprowadzenia zmian organizacyjnych – nie likwidacji szkół – to wówczas moglibyśmy naprawdę dużo na tej sytuacji zaoszczędzić. W tej sytuacji jednak – nie mając wsparcia większości radnych nie będę się tak trudnym tematem zajmował. Liczę na to, że uregulują to odgórne przepisy.
- Byłem jednym z 8 radnych, którzy postulowali zdjęcie tego punktu z porządku z obrad Sesji Rady Miejskiej – mówi radny Rafał Suszek. – W tym miejscu pragnę powiedzieć, iż doskonale zdaję sobie sprawę z sytuacji finansowej gminy, która nie jest najlepsza, a którą moim zdaniem powinno się naprawiać kompleksowo poprzez szukanie oszczędności nie tylko w oświacie, ale również w innych obszarach, jak również poprzez poszukiwanie dodatkowych dochodów np. z zamku, który po remoncie powinien tętnić życiem od wczesnej wiosny do późnej jesieni, służąc jako sceneria licznych imprez kulturalno - rozrywkowych.