I miejsce:
nalewka babci Cesi - Czesława Zawadzka z Przychojca koło Leżajska
II miejsce:
jarząb szwedzki - Hieronim Błażejak z Torunia
III miejsce:
listkówka - Halina Mamok z Katowic
imbirówka stryja Dionizego - Nalewki Staropolskie Karol Majewski i wspólnicy z Warszawy
Nagroda Malarzy i Dziennikarzy:
jury w składzie: Jerzy Gnatowski, Bartłomiej Michałowski, Grzegorz Józefczuk, Grażyna Ruszewska
Nalewka tarkowa Halina Mamok
Nalewka z wiśni Hieronim Błażeja
Gratulujemy
Pierwsze gorące opinie jurorów i gości:
Robert Makłowicz: Zacna idea, polska tradycja, poziom wielu nalewek bardzo wysoki i wspaniała kresowa gościnność.
Piotr Bikont: Postawiono przed nami ciężkie zadanie. Skosztowaliśmy siedemdzieisięciu dwóch nalewek. Z próby wyszliśmy zwycięsko. Bardzo wysoki poziom trunków.
Krzysztof Cugowski: To była wielka, w większości słodka przyjemność
Jerzy Gnatowski: Malarze zawsze byli admiratorami nalewek.
Włodzimierz Wiszniewski (Onufry Zagłoba) : Pijało się w Rzeczypospolitej szlachetne kordiały. Po wiekach zapomnienia, dzięki Kresowej Akademii Smaku i Turniejowi pamięć o starych recepturach powraca.
Bartłomiej Michałowski: Lublin i Kazimierz są stolicami polskiego nalewkarstwa.
Jeszcze na godzinę przed rozpoczęciem turnieju na piękne patio Domu Architekta spadały ostatnie krople deszczu. Ale dobre kontakty ks. Tomasza Lewniewskiego, proboszcza kazimierskiej fary z Niebem sprawiły, że wszystkim uczestnikom zaświeciło słoneczko.
Zaczęliśmy o 16 wernisażem "Wpadnij na setkę czyli 25 g pejsachówki" w Galerii Autorskiej Michałowski. Na miniaturach Bartka Michałowskiego odżył przedwojenny Kazimierz i zapach wędzonych śliwek. Wraz z Piotrem Bikontem i Robertem Makłowiczem wypiliśmy po kieliszeczku pejsachówki. Potem przywitaliśmy uczestników, gości i przedstawicieli mediów.
Piotr Bikont, Krzysztof Cugowski i Robert Makłowicz zabrali się o oceny 72 nalewek, a goście i publiczność do degustacji smakołyków staropolskich. Mnie na podniebienu został znakomity smak chleba i kiełbasy palcówką zwanej, którą częstowali pani Anna Basa (w pięknej sukni) i Andrzej Żamojda, dziedzic z Dworku nad łąkami w Kiermusach. Goście z upodobanie smakowali Kiermusiankę, którą ponoć pijał sam Zagłoba. Wśród przysmaków serca publiczności podbiły szynka z restauracji Swojsko strawa, świnka z rożna przez mistrza Czernieca przygotowana, karp po żydowsku z Domu Architekta. A Roberta Makłowicza urzekły pikantne ciasteczka przez Elę Cwalinową nadobnie upieczone. Smakowały kminkiem, solą, grubo mielonym pieprzem i aromatami minionego czasu.
Wiele pożytecznych wiadomości o nalewkach, tradycji i aromatach odnieśliśmy z wykładów pana Karola Majewskiego, opowieści o wyrabianiu Palikotówki przez Polmos Lublin i serdecznej historii o legendzie Kiermusianki przez Anię Basę nadobnie opowiedzianej. Tuż przed 20 do Kazimierza zjechał sam Onufry Zagłoba w kontuszu czyli znakomity aktor Włodzimierz Wiszniewski, który w tym dniu obchodził urodziny. On też obwieścił werdykt jurorów.
Turniej był także spotkaniem teatralnym i literackim. Witold Dąbrowski z Teatru NN oczarował gości opowieścią o tym, jak Szlemiel, żyd z Chełma chciał zrobić interes na nalewkach. O godz. 20 zagrała serdecznie kapela Drewutnia. A późnym wieczorem odbyła się literacka premiera "Rękopisu Panny Apteczkowej" wydanego przez Kresową Akademię Smaku i Wydawnictwo Drukarnię L-Print". Fragmenty unikatowej książeczki ze starymi przepisami czytali: Jacek Król z Teatru Osterwy, Piotr Bikont, Krzysztof Makłowicz, Jerzy Gnatowski, Andrzej Molik, Grażyna Ruszewska i goście. Potem Piotr Bikont ręcznie numerował kolejne egzemplarze, a Zbigniew Lemiech wręczał także numerowane okolicznościowe pocztówki, wydane z okazji turnieju.
A potem były rozmowy, degustacje, wymiany przepisów, telefonów.
Aromaty niektórych szlachetnych nalewek zostaną w pamięci na długo...
Waldemar Sulisz