Tropem kazimierskich legend w noc z piątku na sobotę 7/ 8 października br. wyruszyło pięć grup dzieci i młodzieży z różnych szkół naszego regionu. Na zaproszenie Koła Młodych Miłośników Starego Kazimierza Dolnego, które było organizatorem imprezy, na rynku pod studnią z latarkami, lampkami i pochodniami stawiło się o siódmej wieczór 60 zuchów - ze szkoły podstawowej w Kazimierzu i Leokadiowie, gimnazjum w Zarzeczu i Zespołu Szkół nad Wisłą, gdzie działa Koło. Pięcioma różnymi trasami - od wskazówki do wskazówki - próbowali dojść do miejsca, gdzie ukryto skarb króla Kazimierza.
Po drodze czekały ich różne niespodzianki. Święta Anna Samotrzecia ukryta na Małym Rynku upraszała, by jej pomagać szukać a to Jezuska, a to Marię. Trochę zdekoncentrował ją fakt, że lalkę ukrytą na placu zabaw znalazło najpierw - przed uczniami - dwuletnie dziecko! Śmierć z kosą ukryta przy farnej dzwonnicy domagała się komplementów i wciąż kręciła z dezaprobatą głową mimo, że recytujący jej fragmenty "Pieśni nad pieśniami", nazywali ją nawet... kochanką! Snująca się cicho po terenie dawnego cmentarza przykościelnego biała postać ducha ze świecą przyprawiała o dreszcze nawet tych, którym spotkanie oko w oko z nim zostało oszczędzone, a podziwiać go mogli jedynie z daleka. Zakonnica na Górze Trzech Krzyży przypominała o tragicznych losach zakonu norbertanek, które - nękane tatarskimi najazdami - czym prędzej pozbyły się Kazimierza - mimo że wcześniej z wdzięczności Kazimierzowi Sprawiedliwemu za to nadanie zmieniły nazwę miejscowości Wietrzna Góra na Kazimierz. Szacowne mieszczki kazimierskie w świetle nagrobnych zniczy próbowały - i to z powodzeniem - sprzedawać zboże u stóp zamku. Oprócz zaplanowanych rzeczy - wytargowały nawet jabłko! Najwięcej strachu i śmiechu było przy wyganianiu z Kazimierzu ciemnych mocy, które ukryły się tym razem w krzakach przy nowej plebanii. Diabły z czerwonymi świecącymi rogami wyskakiwały z wrzaskiem w najmniej spodziewanym momencie, a nawet porywały egzorcyzmujących ich uczniów!
W końcu wszyscy spotkali się na zamku, gościnnie witani przez samego Wielkiego monarchę. Król Kazimierz jednak już u wrót porywał z każdej grupy jedną pannę, tłumacząc się tęsknotą za Esterką, po której zostały mu tylko - jak głosi legenda - błękitne oczy - ite na dowód okazywał zebranym! Reszta uczestników imprezy zasiadała przy ognisku, gdzie mogła spokojnie upiec kiełbaski, odpocząć, a potem zaprezentować legendy związane z najbliższą okolicą. Największe wrażenie zrobiła legenda o rycerzu podstępnie zamordowanym przez rywala do ręki uroczej panny, którą to historię przedstawiły dzieci z kółka historycznego pod opieką pani Walencik ze Szkoły Podstawowej w Kazimierzu.
Na zakończenie nocy z duchami przystąpiono do uwalniania uwięzionych Esterek. Tytuł Rycerza Esterki 2005 powędrował do Szkoły Podstawowej w Leokadiowie.
I na tym zakończyła się poszukiwanie skarbu.
Przecież miłość i wierność to największy skarb.