Mały Rynek położony w samym centrum Miasteczka jest jednym z tych miejsc, przez które w sezonie przewijają się tłumy turystów. Jego wygląd jednych zachwyca, w innych zaś wzbudza mieszane uczucia. Oprócz wyjątkowej zabudowy, na placu znajduje się także parking połączony z targowiskiem. I tu właśnie pojawia się problem, który niczym bumerang co jakiś czas podnoszony jest przez mieszkańców i kazimierskich radnych. Bo całość wygląda po prostu źle. Do tego dochodzi naginanie przepisów dotyczących targowiska.
Na minionym posiedzeniu komisji budżetu pojawili się mieszkańcy Kazimierza, którym obecna sytuacja na Małym Rynku bardzo się nie podoba. Inkasentowi zarzucają stronniczość, złośliwość oraz działanie wbrew uchwale. Bo choć handlować można tylko we wtorki i czwartki oraz w weekendy, sprzedawcy pojawiają się na placu codziennie.
- Oni handlują codziennie i codziennie jest zbierana opłata – mówi właściciel jednego z lokali znajdujących się na Małym Rynku. – Mi to nie przeszkadza, bo dzięki temu gmina jest bogatsza, ale w momencie, kiedy z soboty na niedzielę oni przestają handlować o 16.00, a ja chciałabym pracować do 22.00 nie jest to możliwe. Bo te namioty w połączeniu z dostawionymi samochodami wyglądają strasznie. Oprócz tego nie ma oświetlenia, ludzie się zwyczajnie boją wchodzić na Mały Rynek.
Dodatkowo, jak zauważają mieszkańcy, wszystkie stragany są ustawione przy samym krawężniku, przez co ich klienci uniemożliwiają przejazd.
- Jak trzeba przejechać w sobotę czy w niedzielę, to się nie da – mówi właściciel jednego z lokali znajdujących się przy Małym Rynku. – Trzeba by tych ludzi porozjeżdżać. Denerwują się więc ludzie, my się denerwujemy, a jak ktoś jeszcze dodatkowo zostawi na tej ulicy samochód, to już jest dramat. Od tylu lat nic się nie dzieje w tej sprawie i miło by było usłyszeć coś pozytywnego.
Sytuacja Małego Rynku nie podoba się również władzom miasta.
- Mi się te namioty w ogóle nie podobają i ja jestem za tym, by z nich zupełnie zrezygnować – mówi burmistrz Kazimierza Dolnego, Andrzej Pisula. – Trzeba postawić na podwyższeniu budki dla handlujących i zakończyć raz na zawsze temat namiotów. Teraz będzie taka możliwość, by przygotować projekt dla Małego Rynku i zmienić jego wizerunek.
Wszyscy radni zebrani na posiedzeniu komisji są zgodni co do tego, by rozpocząć jakieś działania. Nie potrzeba żadnej wizji lokalnej, wszyscy doskonale wiedzą, jak obecnie wygląda Mały Rynek, zastawiony przez namioty i samochody.
- Tego nie trzeba sprawdzać, my o tym wiemy – mówi radny Andrzej Kozłowski. – Brak egzekwowania przepisów sprawia, że sytuacja na Małym Rynku wygląda tak, a nie inaczej. – Handlujący stoją codziennie, zostawiają na noc namioty, co nie stanowi żadnej ozdoby, a do tego jest niebezpieczne, bo może się na kogoś przewrócić. Więc też jestem za tym, by jak najszybciej się z tym tematem uporać i zrobić tam porządek.
W grudniu ten temat będzie omawiany bardziej szczegółowo na posiedzeniu Komisji Zdrowia, Spraw Socjalnych, Porządku Publicznego, Ochrony Środowiska i Rolnictwa. Gośćmi specjalnymi będą handlujący na Małym Rynku, inkasent oraz osoby zainteresowane.
- To jest niedopuszczalne, żeby tak to wszystko wyglądało – mówi przewodniczący Rady Miejskiej, Piotr Guz. – Jest to działanie wbrew uchwale. Na noc te stragany muszą być składane i zabierane, podobnie jak samochody. Inne rozwiązania nas nie interesują.
Temat Małego Rynku powraca jak bumerang
Temat problemów Małego Rynku powraca jak bumerang. Co jakiś czas podnoszony przez mieszkańców czy radnych, jednak jak dotąd nie rozwiązany. Czy tym razem będzie inaczej?