Tajemnice skryte w ...glinianym naczyniu

Udostępnij ten artykuł

Co znajdowało się w glinianym naczyniu, które przesądni budowniczowie chaty ponad tysiąc lat temu umieścili pod podłogą, a archeolodzy w Muzeum Nadwiślańskim odkopali latem ubiegłego roku? Odpowiedź na to pytanie może być zaskakująca.

Gdy w roku 2016 archeolodzy z Muzeum Nadwiślańskiego kończyli badania wykopaliskowe odkrytej na osadzie północnej w Żmijowiskach chaty z X wieku, już wtedy myśleli o tym, by możliwie wiernie zrekonstruować i chatę i odkryte w niej obiekty. Jak to mówią archeolodzy – in situ, czyli dokładnie w miejscu odkrycia. Chata zmontowana została już w roku ubiegłym, zaś kilka dni temu rozpoczęła się budowa rekonstrukcji pieca o konstrukcji gliniano-kamiennej. Jego ukończenie opóźniły nieco zimne i wilgotne dni początku maja, które uniemożliwiały właściwe wysychanie glinianego trzonu pieca. Jednak teraz, gdy wiosna zawitała na dobre, prace nad jego budową trwają w najlepsze i być może ukończone zostaną jeszcze w tym tygodniu.

A jeśli tak się stanie, wtedy do zrekonstruowania pozostanie już tylko jeden element odkrycia: ofiara zakładzinowa w postaci glinianego garnka, którą odkryto pod glinianą „podłogą” chaty.

- Dotychczas wstrzymywaliśmy się z tą rekonstrukcją, gdyż nie znaliśmy zawartości ofiarnego garnka – mówi Paweł Lis, kierownik Grodziska Żmijowiska, oddziału Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. – Jednak od kilku dni dzięki analizom archeobotanicznym, przeprowadzonym w Muzeum Ziemi PAN w Warszawie znamy jego zawartość. Odkryte tam makroszczątki roślin pozwoliły nawet na próbę określenia rodzaju pożywienia – bo tego typu ofiary w swoim zwyczaju mieli składać nasi przodkowie – jaki mieszkańcy chaty złożyli, aby pozyskać przychylność bóstw domowych.

W glinianym naczyniu były pozostałości dziko rosnących roślin jadalnych zbieranych głównie wiosną i wczesnym latem, czyli: komosy białej (lebiody), szczawiu, rdestu i łobody, następnie zbóż: prosa, pszenicy, jęczmienia, z których pozyskiwano kaszę i mąkę, soczewicy oraz mięty polnej – typowej przyprawy. Całość sugeruje, że potrawą tą mogła być kwaśna polewka z „lebiody” z dodatkiem szczawiu i rdestu oraz kaszy jaglanej i jęczmiennej, wzbogacona ziarnami soczewicy, zaprawiona mąką pszenną i przyprawiona do smaku miętą.

- O odkryciu tym ostatnio zrobiło się w Polsce dość głośno, więc postanowiliśmy, że ofiary zakładzinowej nie będziemy rekonstruować w zaciszu codziennej pracy muzealnej, ale zaprezentujemy moment ten szerszej publiczności – mówi Paweł Lis. – Doskonałą okazją do tego będę Dni Otwarte Funduszy Europejskich, organizowane m.in. w Grodzisku Żmijowiska

W sobotę, 20 maja ok. godz. 14.00 na grodzisku Żmijowiska, Hanna Lis - współautorka książki „Kuchnia Słowian, czyli o poszukiwaniu dawnych smaków” przygotuje stosowną potrawę, po czym ugotuje ją w glinianym garnku, na ognisku. Czy uczestnicy wydarzenia będą mogli spróbować tej słowiańskiej zupy? Pewne jest natomiast, że potrawa przelana zostanie do repliki naczynia ceramicznego z X wieku i zakopana pod polepą zrekonstruowanej chaty in situ - w miejscu określonym na podstawie dokumentacji wykopaliskowej.

 

Fot. Z archiwum Grodzisko Żmijowiska, oddział Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym

Data publikacji:

Autor:

Komentarze