Oczywiście, mimo zimowej pogody strażacki śmigus dyngus w Kazimierzu się odbył – bo jakże by inaczej! W świąteczny poniedziałek w samo południe dwa błyszczące czerwienią wozy bojowe zajechały na sygnale na wciąż biały od śniegu Rynek i w imię świętego Floriana rozpoczęły polewanie.
- Wody nam nie brakuje, mamy ją szczególną. Wszyscy dzisiaj zmoczeni będą szczęśliwi i zdrowi – zapewniali strażacy – a święty Florian, nasz patron, będzie miał w opiece wszystkie domy, których dachy dzisiaj zmoczymy! Chłopy do roboty! Woda naprzód!
I woda natychmiast wystrzeliła w górę z dwóch armatek! Zmyła rynek, ale i tych, którzy stanęli zbyt blisko lub skryli się nie dość dokładnie. W tym roku aura okazała się łaskawa dla strażaków. Nikt nie polewał ich wodą wprost z kubła, czyżby dlatego że zamarzła w wiaderkach? W ruch za to poszły śnieżki pieczołowicie przygotowane na długo jeszcze przed przyjazdem OSP. W końcu trzeba było podziękować chłopakom za polewanie, bez tego życzenia nie miałyby mocy, a śnieg przecież to też woda, a że w innej postaci? Kto tam zwraca uwagę na takie szczegóły?
A pod kawiarnią „U Radka” duet „Dziadów Kazimierskich” przygrywał strażakom do śmigusowo – dyngusowej akcji i wyśpiewywał przez megafon kazimierskie songi. Liście na czapce jednego z Dziadów szeleściły zachęcająco i zaklinały wiosnę. Aż nad Rynkiem pokazało się na maleńką chwilę ciekawskie słońce. Prognozy pozostawiają jednak złudzeń. Wiosna przyjdzie, ale nie wcześniej niż za dwa tygodnie…
Fot. Mateusz Stachyra