Jak wygląda Miasteczko w letni weekend, wszyscy doskonale wiedzą. Samochody parkujące wszędzie, gdzie się tylko da, motocykle zastawiające Rynek, korki. Kolejne zmiany w organizacji ruchu drogowego nie przynoszą żadnych zmian. Powodem tego jest brak odpowiednich służb, które czuwałyby nad porządkiem w mieście. Straży miejskiej nie ma, a policjantów pracujących w kazimierskim posterunku jest niestety zbyt mało, by mogli zapewnić bezpieczeństwo wszystkim odwiedzającym Kazimierz turystom.
Kazimierscy radni po raz kolejny zajęli się tym tematem i omawiają go na posiedzeniach poszczególnych komisji.
Jednym z pomysłów jest „wypożyczenie” straży miejskiej z Puław. Rozmowy w tej sprawie prowadził burmistrz Kazimierza, Andrzej Pisula.
- Prawnicy nie mówią, że nie jest to możliwe, ale będzie to wymagało pracy – mówi Andrzej Pisula, burmistrz Kazimierza Dolnego. – Mówimy tu o wypożyczeniu czy współpracy z inną strażą miejską. Pojawia się wiele problemów i niewiadomych, bo do kogo wtedy mandaty? Kto będzie nadzorował prace? Nikt nie powiedział nie, ale sprawę trzeba dogłębnie zbadać i podejść do tego od strony formalno – prawnej. Wola ze strony władz miasta Puławy jest, natomiast nie ma takiej wprost pozytywnej oceny ze strony prawników.
Jak zapowiada burmistrz Andrzej Pisula, w trakcie są także rozmowy w sprawie zwiększenia obsady w kazimierskim posterunku.
- Bez działań służb nie rozwiążemy tego problemu – mówi burmistrz Andrzej Pisula. – Każda zmiana organizacji ruchu, jaka by ona nie była, musi nieść konsekwencje, ktoś musi sprawdzać i pilnować przepisów. Muszą być kary i pouczenia w przypadku łamania przepisów i przede wszystkim służby muszą być obecne w mieście i widoczne.
W 2007 roku powstało zestawienie kosztów, jakie miasto musiałoby ponieść w przypadku powołania straży miejskiej. Wtedy była mowa o kwocie 362,5 tys. zł na samo utworzenie, do tego dochodzą koszty utrzymania, czyli ok. 500 tys. zł rocznie.
- Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że straż miejska nie jest powoływana po to, by ludzi karać i żeby mandatów było jak najwięcej – mówi radny Andrzej Kozłowski. – A więc oczekiwania mieszkańców czy nasze, że powołanie straży miejskiej to jest zastrzyk do budżetu, który wzmocni miejską kasę, jest błędnym podejściem. Bo nie temu celowi ma to służyć. Dlatego trzeba się dobrze zastanowić, czy nas stać na straż miejską. Bo zdania na pewno będą podzielone. Jeden powie, że bezpieczniej, a drugi, że te pieniądze powinniśmy wkładać np. w budowę chodników.
Podczas rozmów powrócił także pomysł monitoringu, którego w Kazimierzu także brak. Według przygotowywanych jakiś czas temu dokumentów wynika, że wyposażenie Rynku i najbliższych okolic w kamerki to koszt ok. 100 tys. zł.
- W wielu miastach straż miejska się doskonale się sprawdza – mówi burmistrz Andrzej Pisula. – I wydaje mi się, że nie uciekniemy od tego. Nawet jeśli jeszcze nie teraz, to prędzej czy później nas to czeka.
Na tym rozmowy się nie kończą. Bo problem z porządkiem w mieście też się sam nie rozwiąże.
Straż miejska, monitoring czy dodatkowi policjanci?
Jak poprawić bezpieczeństwo i porządek w Kazimierzu Dolnym? Od lat zastanawiają się nad tym władze miasta. Teraz temat ten powrócił i omawiany jest dość szczegółowo przez radnych. Straż miejska, monitoring czy dodatkowi policjanci? Które rozwiązanie okaże się najlepsze?