Obchodzimy wodę dookoła i kierujemy się w głąb wąwozu. Nagle zupełnie niespodzianie dołącza do nas owczarek niemiecki, którego mieliśmy okazję spotkać już w pobliżu kapliczki. Właścicielka zapewniała, że zwierzak jest łagodny, ale nie wspomniała, że to miłośnik samotnych wąwozowych przygód. W sumie to nie samotnych – bo towarzyszy nam przez całą drogę aż do kapliczki na Wylągach ze słynną inskrypcją „Boże daj temu, co zazdrości”. Ociera się o przydrożne stare iwy, zagląda ciekawie do opuszczonego siedliska Stelmacha, zamiata ogonem less z polnej drogi. Jak opiekuńczy duch towarzyszy nam także w powrotnej drodze korzeniową głębocznicą Na Markowskiego i dalej polną drogą Wylągowską. Trzyma się przy nodze, ale wdać, że okolica mu jest znana. Nie szczeka na króla pól, który rozpostartymi rękami ochrania rolę przed nachalnym ptactwem i inną zwierzyną, która nabierze się na jego podobieństwo do człowieka. Przed kapliczką nas opuszcza i wraca do siebie. Raz jeszcze zatrzymuje się posyłając pożegnalne spojrzenie. Do widzenia!
Opis trasy:
Startujemy na Jeziorszczyźnie przy remizie OSP. Mając budynek sklepu / remizy za plecami kierujemy się w drogę prosto ku agroturystyce Zacisze. Mijamy po drodze tunele ogrodnicze. Przy kapliczce maryjnej z 1945 r. skręcamy w prawo. Za dębem skręcamy w odnogę wąwozu po prawej stronie. Wchodzimy w wąwóz. Dochodzimy do uroczyska ze stawem. Idziemy wzdłuż strumienia aż do wylotu wąwozu. Skręcamy w lewo w polną drogę. Mijamy rząd starych wierzb, opuszczone siedlisko. Dochodzimy do kapliczki św. Józefa na Dołach z inskrypcją "Boże daj temu co zazdrości". Wracamy. Za drewnianym domem z ogrodzeniem obrośniętym przyciętą forsycją skręcamy w prawo w głębocznicę Na Markowskiego. Idziemy pod górę pięknym korzeniowym dołem. Kolejnym w Kazimierzu. Polną drogą Wylągowską, trzymając się cały czas lewej strony, dochodzimy do sklepu na Jeziorszczyźnie. Koniec wycieczki :-)