Miniony weekend w Kazimierzu upłynął pod znakiem sił powietrznych. Lotnicy prezentowali się zarówno na niebie, jak i na ziemi, pokazując różne aspekty swojego zawodu i jednocześnie pasji.
Koncerty, wystawy, projekcje filmów, pokazy lotnicze, zabawy dla dzieci, bezpośrednie rozmowy z lotnikami – dwa dni spotkań z lotnikami w ramach II edycji imprezy Skrzydła nad Kazimierzem za nami.
- Ta impreza ma na celu popularyzację lotnictwa, sił powietrznych i pokazywanie związków lotnictwa ze społeczeństwem, ziemią, po prostu z ludźmi. Ta impreza jest organizowana właśnie przez społeczność Kazimierza i przez wojsko polskie – mówi Andrzej Królikowski. – Chcemy pokazywać różne oblicza lotnictwa polskiego. Wymyśliłem, że Skrzydła nad Kazimierzem będzie to projekt artystyczno – lotniczy, a nie piknik lotniczy, gdzie będzie grochówka i latanie. Tu mamy i malarstwo – wystawa prac Chlewińskiej w stylu manga poświęcona Franciszkowi Żwirce i Stanisławowi Wigurze – i filmy – Fly Festival w Kazimierskim Ośrodku Kultury Promocji i Turystyki oraz wieczorne pokazy filmów w plenerze przy Starej Łaźni – i koncerty piosenki poetyckiej, muzyki chopinowskiej oraz „Kantantę lotniczą” Komendarka, której towarzyszy nocny pokaz laserów.
Skrzydła nad Kazimierzem rozpostarte zostały naprawdę szeroko. Objęły nie tylko Rynek, gdzie odbywały się wydarzenia muzyczne, ale także ulicę Lubelską z KOKPiTem, ulicę Senatorską z restauracją Stara Łaźnia, gdzie organizowano pokazy filmowe oraz skwerek przy poczcie, gdzie można było spotkać się i porozmawiać o arkanach lotnictwa z lotnikami, w tym także z członkami Zespołu Akrobacyjnego „Biało – Czerwonych Iskier” z Dęblina, który wykonywał pokaz lotniczy nad Kazimierzem w składzie: kpt. Maciej Kopiel - dowódca / lider, mjr Jacek Jaworek - pierwszy lewoskrzydłowy, kpt. Krzysztof Kłaczyński - pierwszy prawoskrzydłowy, por. Sylwester Sobótka - zamykający, por. Marcin Kossakowski - drugi prawoskrzydłowy / solo, por. Mateusz Kubiak - drugi lewoskrzydłowy.
- Jak się lata nad Kazimierzem?
- Jeżeli chodzi o pokaz, to nad Kazimierzem wykonywaliśmy go pierwszy raz, ale jeżeli chodzi o zwykłe loty, to Kazimierz nie jest nam obcy. Dęblin i Kazimierz są bardzo blisko siebie i bardzo często mamy okazję obserwować Kazimierz z lotu ptaka, więc w Kazimierzu jesteśmy u siebie – mówi por. Mateusz Kubiak drugi lewoskrzydłowy.
Czy łatwo było wykonywać pokaz lotniczy nad Miasteczkiem?
- Przygotowując się do pokazu w terenie, gdzie nie ma lotniska, już wcześniej czynimy przygotowania: bierzemy mapę i wykreślamy na niej „pas startowy” o długości 2,5 km, biorąc pod uwagę charakterystyczne punkty w terenie, by potem ustawić się względem tego pasa tak, jakby było to nasze macierzyste lotnisko w Dęblinie. W Kazimierzu mogliśmy ustawić się tylko względem linii Wisły. Wszystko, co kręciliśmy w powietrzu, ustawione było względem jednej z wysp wiślanych na wysokości Kazimierza Dolnego – mówi por. Kubiak.
- Ile jest w takim pokazie matematyki, a ile … człowieka – by wykonać go w tak równym kluczu?
- Czysta matematyka byłaby wtedy, gdybyśmy mieli atmosferę wzorcową: gdyby nie było turbulencji, wiatru – mówi por. Sylwester Sobótka – zamykający.
- Sama matematyka nie wystarczy, dochodzą poprawki na wiatr, na turbulencje w powietrzu, na teren, gdzie wykonujemy pokaz, jest wiele zmiennych, które musimy uwzględnić – dodaje por. Marcin Kossakowski - drugi prawoskrzydłowy i solista zespołu, który w Biało – Czerwonych Iskrach wykonuje m.in. jeden z najtrudniejszych elementów w lotnictwie akrobacyjnym – słynny wiraż odwrócony.
- My widzimy geometrię samolotów względem siebie, widzimy, kiedy należy przyspieszyć, kiedy zwolnić, żeby w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie do naszego poprzednika dołączyć tak, żeby to wyglądało ładnie, spektakularnie i było bezpieczne. To są długie godziny spędzone w powietrzu plus nasze doświadczenie – mówi por. Kubiak. – Pokazy z ziemi wyglądają identycznie, natomiast dla nas każdy pokaz jest inny.
Skrzydła nad Kazimierzem to także propozycja wyboru drogi życiowej dla młodych ludzi.
– Kto wie, może właśnie tu, w Kazimierzu, zacznie się droga pilota wojskowego któregoś z dzieci czy młodych ludzi? – mówi Andrzej Królikowski.
Dlatego też niedziela poświęcona była głównie dzieciom.
- Po raz drugi w ramach Skrzydeł nad Kazimierzem organizujemy atrakcje dla dzieci nakierowane na edukację lotniczą, edukację lokalną skierowaną ku Lubelszczyźnie, ku lubelskiemu lotnictwu, a te związki są bardzo silne – mówi Anna Ciepiel, autorka programu „Skrzydła dzieciom”. W przededniu stulecia lotnictwa polskiego – w przyszłym roku będziemy świętować setną rocznicę – staramy się podejmować szereg inicjatyw, które pobudzają pasję lotniczą u dzieci. Wierzymy, ze nie ma lepszej okazji, by dzieciakom dodawać skrzydeł. Tak wiec bawimy się, malujemy, rysujemy, śpiewamy, poznajemy historię – składaliśmy hołd płk. Zdzisławowi Góreckiemu pilotowi urodzonemu w Kazimierzu Dolnym – wszystko w przystępnej dla dzieci formie, żeby uczyć i bawić jednocześnie.
Sobota zaś upływała pod hasłem piosenki młodzieżowej. W Festiwalu Piosenki Lotniczej jury, w składzie którego była także kazimierzanka Monika Kubiś – Arbuz, wyróżniło najlepszych z 21 zespołów i solistów, którzy z piosenką lotniczą, patriotyczną do Kazimierza przyjechali z całej Polski. Wśród solistów pierwsze miejsce przyznano Wiktorii Gaweł z Klubu 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla, II miejsce – Marii Linde z Liceum Lotniczego w Dęblinie, III – Naomi Wesselius z Klubu 15. Brygady Wsparcia Dowodzenia z Sieradza. Wyróżnienie otrzymała Milena Grabowska z Centrum Kultury w Blaszkach. W kategorii zespołów za najlepszy uznano Akwarium z Klubu 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla, II miejsce zajęły Morowe Panny z Klubu 15. Brygady Wsparcia Dowodzenia z Sieradza, a III El Fuego z Klubu 26. Brygady Kawalerii Powietrznej z Noego Glinnika. Wyróżnienie otrzymał Defekt z Klubu 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla.
Skrzydłom nad Kazimierzem towarzyszyła na niebie i na ziemi piękna pogoda. Kolejne skrzydła za rok.
Skrzydła nad Kazimierzem: dwa dni z lotnikami
Miniony weekend w Kazimierzu upłynął pod znakiem sił powietrznych. Lotnicy prezentowali się zarówno na niebie, jak i na ziemi, pokazując różne aspekty swojego zawodu i jednocześnie pasji.