Lotnicze święto Skrzydła nad Kazimierzem drugiego dnia adresowane były głównie do dzieci. Na dużej scenie prezentowany był specjalnie dobrany program muzyczny, w tym dwa koncerty: „Królowe i księżniczki” oraz „Zwierzogród” – prezentujące piosenki ze znanych baśni filmowych.
„Skrzydła dzieciom” to jednak nie tylko piosenki. Na skwerku przy Małym Rynku dużym powodzeniem cieszyły się stoiska Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej, Instytutu Pamięci Narodowej, Muzeum Sił Powietrznych oraz 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego i prywatnego muzeum lotnictwa "Muzeum 303 im. ppłk pil. Jana Zumbacha" w Napoleonie. Dzieci, a nierzadko i ich rodzice i dziadkowie grali w gry planszowe, układali puzzle czy uczestniczyli w konkursach wiedzy lotniczej.
Pytania były trudne?
- Jak się człowiek interesuje lotnictwem i ma jakąś wyobraźnie w tym temacie – to proste – mówi jeden z uczestników konkursu lotniczego, miłośnik lotów ptasich i pilotów, turysta z Białobrzegów.
Z tym samym pytaniem zwracamy się do organizatora konkursów Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie.
- Przygotowaliśmy różne pytania w kategoriach maluch, junior i kadet – mówi Jolanta Wojtaś – Zapora kierownik Oddziału Kultury Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie. – Trudne okazywały się pytania dotyczące historii. Natomiast troszkę zaciekawiło nas to, że pojęcie wojskowej czapki damskiej „furażerki” nie jest takie popularne, jak nam się zdawało. Podobnie – wśród dzieci – nie jest znany symbol lotników – biało – czerwona szachownica, stąd też podczas tej imprezy pokazujemy ją wszędzie, także w formie naklejek na ubrania.
W czasie Skrzydeł nad Kazimierzem prezentowało się także Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. Można tu było obejrzeć bliska trenażer samolotu T-11 Iskra, a nawet usiąść w fotelu pilota.
- Trudno się tym katapultować?
- Trzeba znać procedury – mówi Marcin Arbuz z Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. „Nóżki na podnóżki, główka do zagłówka” – jak głosi lotnicza rymowanka. Pilot musi zająć sztywną pozycję, ponieważ przy katapultowaniu są bardzo duże przeciążenia i może dojść do uszkodzenia kręgosłupa. Później odblokowuje się blokady, naciskając przyciski z dwóch stron i pilot jest katapultowany w powietrze za pomocą ładunków pirotechnicznych, które zamontowane są pod fotelem w samolotach poddźwiękowych, do których należy Iskra. W samolotach naddźwiękowych stosuje się silniki rakietowe, które mają większą moc i są w stanie wyrzucić fotel z dużo większą siłą, żeby pilota uratować przy bardzo dużej prędkości samolotu powyżej 1200 km na godzinę.
Niemało ciekawostek krył także namiot prezentujący otwarte w tym roku prywatne muzeum lotnictwa Muzeum 303 im. ppłk pil. Jana Zumbacha w Napoleonie.
- Był jednym z dowódców dywizjonu 303. Był jednym z jego asów. Miał najwięcej zestrzeleń – mówi Jan Nagiel dyrektor Muzeum 303 im. ppłk pil. Jana Zumbacha. - Pozostali dowódcy dywizjonu już zostali w Polsce uhonorowani, a Jan Zumbach został trochę zapomniany, trochę jakby niechciany, może niektórzy się go wstydzili. Dlatego postanowiliśmy przywrócić tę postać pamięci i opowiadać o II wojnie i o tym, co Jan Zumbach zrobił w bitwie o Anglię. Nie zajmujemy się pozostałą częścią jego życiorysu.
A życiorys powojenny Zumbacha też wydaje się arcyciekawy, skoro sam ten dowódca dywizjonu 303 pisze o sobie „Moje życie jako lotnika, przemytnika i poszukiwacza przygód”...