Głosowanie na nie

Udostępnij ten artykuł

Kazimierscy radni na ostatniej sesji po raz kolejny dyskutowali na temat studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Kazimierz Dolny. Powodem rozmów były uchwały dotyczące indywidualnych zmian.

XIX sesja Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym, która odbyła się w poprzednim tygodniu nie należała do najspokojniejszych. Po ostatnim posiedzeniu komisji, na którym gościli również przedstawiciele BUDPLANU – firmy opracowującej projekt studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Kazimierz Dolny, wydawać by się mogło, że kazimierscy radni znaleźli wspólny język. Niestety, zgodność ta okazała się jedynie złudzeniem. Co było powodem sporów?

 

Na sesji podjęte miały zostać uchwały w sprawie przystąpienia do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Kazimierza Dolnego oraz zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Kazimierz Dolny dla poszczególnych działek. Przygotowano w sumie 10 takich uchwał dotyczących działek: nr 603 oraz nr 604/1 położonych w obrębie Mięćmierz-Okale, nr 2111/1, nr 2111/2, nr 2094 oraz nr 1391 położonych w Kazimierzu Dolnym, nr 190/2, nr 530/2 i nr 530/3 położonych w Parchatce, nr 458/2 położonej w Zbędowicach, nr 2457/1, nr 2457/2, nr 2457/3, nr 2457/4, nr 2457/7, nr 4257/1, nr 4257/2 i nr 4257/3 położonych w Bochotnicy oraz nr 150 położonej w obrębie Cholewianka.

 

- Zaznaczam, że żadna z tych działek nie należy do mnie – mówi radny Janusz Kowalski.

 

- Przygotowałem te uchwały, bo radni mnie o to prosili – tłumaczy burmistrz Grzegorz Dunia. – Chciałbym jednak zauważyć, że za każdą taką decyzją idą konkretne pieniądze. A podejmując takich uchwał kilka narażamy się na duże koszty. Uważam, że nie powinniśmy nanosić indywidualnych zmian do projektu. Moim zdaniem należałoby się wstrzymać i wspólnie podjąć pracę nad tworzeniem studium. Nie możemy wyróżniać tylko niektórych mieszkańców.

 

- Proszę byście się wstrzymali i nie podejmowali dziś żadnych uchwał – mówi Grzegorz Dunia. - Jednak ostateczna decyzja oczywiście należy do Was.

 

- Dopytajmy się projektantów, na jaki termin przygotują nam studium – zaproponował radny Leszek Furtas. – Dopiero wtedy podejmiemy jakąś decyzję. Bo przecież wiele jest takich osób, które czekają na przekształcenie działek pięć czy nawet siedem lat. Nie możemy jednym umożliwiać budowy, a innych odstawiać na bok.

 

Podobne zdanie mieli też inni radni. Jednak nie wszyscy. Dla niektórych takie zachowanie jest nieodpowiedzialne i lekkomyślne, bo prośba o przygotowanie tych uchwał, została złożona na ręce burmistrza kilka miesięcy temu.

 

- Rok temu nie było żadnych wątpliwości, a dziś nagle są – mówi radny Rafał Suszek. – Dlaczego tak się dzieje? Bądźmy konsekwentni. Obiecujemy coś ludziom, a potem się z tych obietnic nie wywiązujemy. Jak to wygląda?

 

- W poprzednich latach, takich indywidualnych zmian w planie było ponad dwadzieścia – tłumaczy radny Janusz Kowalski. – Nikt z radnych z poprzednich kadencji nie zabrał wtedy głosu. Nikt nie miał żadnych pytań czy wątpliwości. A burmistrz żadnej z tych zmian nie odrzucił.

 

- Zróbmy sobie dziś rachunek sumienia – mówi radny Piotr Guz. – Przecież wszyscy głosowaliśmy za tym, by burmistrz te uchwały przygotował. A teraz co, wycofujemy się? Zastanówmy się nad swoimi decyzjami, które podjęliśmy wcześniej. I nad tym, jak nas widzą mieszkańcy – przecież zamiast podjąć konkretną decyzję, my ciągle zmieniamy zdanie.

 

Oburzenie części radnych podzielali mieszkańcy gminy Kazimierz. Nie kryli oni swojego żalu, jaki mają do władz. Koło nosa przechodzą im wielkie inwestycje, dzieci wyjeżdżają za granicę do pracy, oni sami się starzeją, a w Kazimierzu nie zmienia się nic. Czy naprawdę czas stanął tu w miejscu?

 

- Ja nie rozumiem decyzji Państwa Radnych – mówi mieszkaniec Okala. – Miejskie Pola i Okale, to jedyne miejsca w Kazimierzu, które nadają się pod zabudowę. Jeśli nie zrobimy czegoś w najbliższym czasie, to będzie to koniec Kazimierza. Młodzi ludzie nie chcą tu mieszkać. Wyjeżdżają stąd w poszukiwaniu pracy i lepszych perspektyw. Jak więc będzie wyglądała przyszłość tej gminy?

 

- Tego po prostu nie da się słuchać – komentuje mieszkaniec gminy Kazimierz – Państwo Radni sami nie wiecie, czego chcecie. Nie potraficie Państwo podjąć żadnej konkretnej decyzji. Żadne działania nie kończą się sukcesem, nie są doprowadzone do końca. Wszystko ciągnie się latami, choć już dawno powinno być zakończone. Naprawdę nie chce się tu być, mieszkać i żyć.

 

Głosowanie jednak się odbyło. Tylko jedna uchwała została przegłosowana z pozytywnym wynikiem. Jest to działka o numerze ewidencyjnym 1391, położona w Kazimierzu Dolnym. Inne zostały przez radę odrzucone.

 

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze