Biegacze w środę rano wyruszyli z Józefowa i po pokonaniu 42 km dotarli po południu do Kazimierza. Padający przez cały dzień deszcz nie przeszkadzał im, wręcz przeciwnie.
– Biegło nam się dziś dużo lepiej niż wczoraj, gdy było 30 stopni - opowiadali. - Trasa była w porządku. Przed Mięćmierzem było trochę błota, ale nic strasznego, a na ścieżce do Kazimierza, która jest bardzo piękna, parę kałuż.
O akcji „Run Wisła” pisaliśmy we wtorek. Jej celem jest aktywizacja i integracja ludzi lubiących biegać nad Wisłą oraz podnoszenie świadomości na temat zanieczyszczenia rzeki. Podczas biegu wykonywane są badania wody w wybranych miejscach oraz zbieranie śmieci.
W rozmowie Alan zdradził jednak, jaki początek miała cała akcja.
- Od czego się zaczęło? Od tego, że lubimy biegać, spędzać czas nad Wisłą. W Warszawie bardzo często wzdłuż niej biegamy. I tak pewnego wieczoru, siedząc nad rzeką, pijąc piwo, postanowiliśmy przebiec całą długość Wisły.
- Jeśli chodzi o zbieranie śmieci, jedną z inspiracji była dla nas Violetta Domaradzka z organizacji „Run Vegan” – dodaje Andrew. – Prowadzi ona akcję „Zabiegam o czystą Polskę”. Wczoraj widzieliśmy na facebookowym profilu akcji, że przeprowadzają właśnie zbieranie śmieci w górach.
Całe przedsięwzięcie odbywa się w ramach akcji „Rok Rzeki Wisły”.
- To nasz główny partner. Sami nie dalibyśmy rady tego wszystkiego zrobić – opowiadają biegacze.
Towarzysząca Andrew i Alanowi Joanna Krupinska, która zajmuje się stroną organizacyjną biegu, opowiedziała także o zainteresowaniu, jakim cieszy się Run Wisła wśród napotkanych po drodze osób.
– Na trasie było dużo ludzi. Do Sandomierza towarzyszyła nam spora grupa, a w Nowym Korczynie dołączyli piłkarze. W zasadzie codziennie spotykamy kogoś nowego. Ludzie bardzo fajnie reagują. Podchodzą i pytają, czemu chłopaki biegną. Wszyscy są pod wrażeniem, chcą śledzić akcję na facebooku.
Biegacze mają już za sobą ponad 500 km i zbliżają się do półmetka trasy. Ich motywacja nie słabnie, choć jak przyznają – nogi trochę bolą.
Dziś rano wyruszyli z kazimierskiego Rynku i tym razem także mają towarzystwo.
– Będą z nami znajomi. Jeden Amerykanin będzie nam towarzyszył aż do Warszawy, przez trzy odcinki. W Dęblinie dołączą kajakarze, więc będzie nas coraz więcej.