Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Kazimierzu Dolnym jednym z poruszanych tematów była kwestia Kamienicy Gdańskiej. Budynek to piękny, choć mocno zaniedbany. Umiejscowiony tuż przy Rynku wita każdego turystę spacerującego po centrum Miasteczka.
Dlaczego nie odnawia się tej kamienicy? Przecież jej właścicielem jest miasto. Według dokumentów do miasta należy jednak ¾ budynku, reszta zaś jest w rękach prywatnych.
Miasto stara się o uregulowanie sytuacji prawnej, głównie ze względu na zły stan techniczny Kamienicy Gdańskiej. Budynek jest w opłakanym stanie: przeciekający dach, pękające ściany i odpadający tynk. Aż trudno uwierzyć, że to piękna, stara kamienica. Niestety by móc skorzystać z jakiegokolwiek dofinansowania na remont, sytuacja prawna musi być jasna.
Urząd Miasta w Kazimierzu Dolnym jest co prawda w posiadaniu dokumentów, mówiących o tym, że główna część kamienicy, ta od strony Rynku, była wybudowana ze środków Ministerstwa Kultury. Jednak czy argument ten okaże się na tyle silny, by przekonać spadkobierców prywatnego właściciela części budynku do odpowiedniego podziału kamienicy? Sprawę rozstrzygnie sąd. Kolejna rozprawa jeszcze w tym miesiącu.
- Trudno powiedzieć, jak to spotkanie będzie wyglądać i na co spadkobiercy będą się godzić, a na co nie – mówi burmistrz Andrzej Pisula. – Biegli, którzy zostali powołani, zaproponowali fizyczny podział kamienicy. To nie jest łatwa sprawa, bo tam mieszkają ludzie, całe rodziny i jeśli dojdzie do podziału, to podzielimy też osoby tam mieszkające. No i pozostaje pytanie: jak to pogodzić? Są przecież korytarze czy klatka schodowa… Nie wydaje mi się, żebyśmy szybko doszli do porozumienia.
Kamienica została wyceniona na prawie 1,5 mln zł, ale nie wszystkie lokale wchodzące w jej skład mają taką samą wartość. Jak tłumaczą urzędnicy, kamienica od Rynku, zwłaszcza te lokale wynajmowane pod działalność gospodarczą, mają zupełnie inną wartość niż te od strony Grodarza. Jeżeli podczas podziału przyjęta zostanie właśnie taka zasada, by współwłaściciele podzielili się lokalami, to również wartość tych lokali trzeba będzie brać pod uwagę.
Jaki będzie finał tej sprawy? Nie da się tego przewidzieć. Najważniejsze, by miasto jak najszybciej porozumiało się ze spadkobiercami części Kamienicy Gdańskiej, bo ten budynek nie może dłużej czekać. To bez wątpienia najbardziej zniszczony obiekt na kazimierskim Rynku. W samym sercu nadwiślańskiego Miasteczka.