Mała drewniana chałupinka upchnięta między dwa kazimierskie wąwozy: Pomularskie i ten najbardziej znany – Korzeniowy Dół. Jarów, dołów i parowów zresztą w najbliższej okolicy tu niemało. Tak więc dla wszystkich miłośników włóczęgi – jak to zwykle w Kazimierzu bywa – poza czasem, ale za to w przestrzeni – i to jak najbardziej pięknej – chałupinka okazuje się miejscem bardzo pożądanym. Tu można odpocząć, posilić się, potańczyć, posłuchać interesującej muzyki. Tradycyjnie, z płyt winylowych bądź na żywo. Mimo mocno ograniczonej przestrzeni jest tu przytulnie, swojsko i bardzo kazimiersko.
Klubojadalnia Przystanek Korzeniowa powstała wiosną 2012. Prowadzi ją rodzina państwa Małolepszych z Łodzi.
- Zawsze tak miało być, że mieliśmy mieć dużą rodzinę i mieszkać w Kazimierzu – mówi Tomasz Małolepszy. – Zapisaliśmy to sobie 20 lat temu, mimo że wydawało się to całkowicie nierealne. Zdarzyło się, marzenia się spełniają, mieszkamy tu siedem lat, to jest nasze miejsce i dalej marzymy.
Nazwa Przystanek Korzeniowa z jednej strony wiąże się z położeniem tego drewnianego, dawniej typowego dla tych okolic, domu, z drugiej zaś – jest bezpośrednim odniesieniem do nazwy serialu Przystanek Alaska. Korzeniowa to miejsca spotkań przyjezdnych i mieszkańców, miejsce otwarte, życzliwe i szanujące każdego, kto przekroczy jej próg.
- Celem naszych podróży do Kazimierza były wędrówki i niekończące się spacery. Centrum miasteczka było jedynie naszą bazą do wyjścia bądź powrotu po całodziennych wyprawach. Spędzaliśmy całe dnie w wąwozach, jarach, sadach, na łąkach, odkrywając nowe magiczne miejsca. Kazimierz był i jest naszym ogrodem marzeń – mówi Tomasz Małolepszy. – Dlatego też chcieliśmy stworzyć miejsce, gdzie mieszkańcy, goście, letnicy czują się po prostu… dobrze. Całe Miasteczko jest takim Przystankiem Alaska. Czy wchodzisz do Rynkowej, Rozmaitości czy do Radka wszędzie panuje atmosfera, której nie ma w innych miejscach Polski. Z połączenia tej niepowtarzalnej i w pewnym sensie pozytywnie dekadenckiej atmosfery, tworzonej przez ludzi i miejsca, z jedyną w swoim rodzaju przyrodą powstaje magnetyczna i zniewalająca energia. Właśnie to jest powodem, dla którego warto tu przyjechać. Wielu zostaje tu na długie lata, często na zawsze…. To jest ta szczególna energia, o którą wszyscy powinniśmy dbać.
Energia ta przekłada się także na wystrój Korzeniowej. Surowe deski prostej wiejskiej chałupy pokrywają w ilościach ogromnych zdjęcia i plakaty – pamiątki z życia knajpki i jej gości.
- Chałupa w zasadzie wystroiła się sama – śmieje się Tomasz Małolepszy. – Jej wystrój jest taki… rozedrgany, eklektyczny. Staramy się go cały czas porządkować. Ale jak tylko coś zdejmiemy, to zaraz coś dołożymy. I tak ten wystrój żyje.
Czy w tym miejscu należy spodziewać się dobrej kuchni i przyjaznej muzyki?
- Korzeniowa jest przedłużeniem naszego domu. Sami się tutaj żywimy i serwujemy nasze ulubione smaki. Podajemy ręcznie lepione pierogi, odważnie przyprawione i zaskakująco wielkie! Zupę soczewicową czy też tradycyjne dla tych terenów kocie łeby, czyli bociany. Z okolic Łodzi pochodzi zalewajka, którą zawsze gotowała moja mama. Z drugiej strony mamy też burgery wołowe podawane na placku mczadi z mąki kukurydzianej zamiast klasycznej bułki, solidny kawał wołowiny! – chwali Tomasz Małolepszy. – Nie mamy „twardej” karty, która ma kilka stron i stałą formułę. Każdego dnia pojawiają się nowe pozycje, a naszym gościom mówimy, co dziś dobrego mamy do podania. Często budzi to uśmiech bądź zdziwienie. Coś się kończy, coś się zaczyna… To my jesteśmy chodzącym i żywym menu.
Kiedy wchodzimy do Korzeniowej nieodparcie nasuwają się skojarzenia z legendarną i nieistniejącą już „Knajpą u Fryzjera”. Inspiracje tym miejscem widoczne są tu w wielu aspektach: podobne podejście do wystroju wnętrza, do budowania klimatu, do muzyki. To tutaj, podobnie jak dawniej w Knajpie u Fryzjera, odbywają się cyklicznie koncerty, które dopełniają całości.
- Knajpa u Fryzjera była dla nas wielkim miejscem. Miejscem kultowym, za którym bardzo tęsknimy. To miejsce nas wychowało. W Korzeniowej gramy bardzo różnie – mówi Tomasz Małolepszy. – Jesteśmy fanami reggae i nowych brzmień. Na muzykę patrzymy szerzej i starannie ją dobieramy. Jest dla nas tak samo istotna, jak dobra kuchnia i trunki. Idziemy w stronę muzyki zaskakującej, smacznej, często wymagającej. Uciekamy od głównego nurtu. Towarzyszy nam wiersz, obraz, sztuka. Myślę, że przekaz znakomitej części granej u nas muzyki bądź działań artystycznych, wzmacnia otaczająca nas przyroda.
Czego możemy się spodziewać w Korzeniowej w najbliższej przyszłości?
- Oczywiście smacznej i odważnej kuchni! Nowofalowych piw, lokalnych win, domowej sangrii, garści kultury, wystaw artystycznych, plaży i słońca. Nasze działania z muzyką na żywo rozpoczynamy po świętach Wielkiej Nocy. Na naszej mikroscenie w najbliższym czasie zaprezentujemy mieszankę rock'n'rolla i rocka progresywnego z elementami jazzu, bluesa i muzyki klasyczne: zespół The Gate, wyczekiwanego od dawna Pablopavo z Ludzikami (Paszport Polityki 2015), duet Jarząbek Jurkiewicz zagra Jaromira Nohawicę, fanów new wave poruszą romantycy z zespołu „Na Tak”, energetycznego funka zagra „Sex Machine Band”, rozweseli kabaret muzyczny „Kołłątajowska Kuźnia Prawdziwych Mężczyzn z Olą (KKPM), poskaczemy przy ska jazzowej formacji „The Bartenders”, rytmy hip-hop zaprezentuje Rover oraz zainaugurujemy nowy cykliczny festiwal „Dźwięki z Korzenia, Festiwal Didgeridoo Kazimierz Dolny 2015”, na którym zagra wielu artystów, między innymi: Cyber Totem - Marek Styczyński, Balanda Didjeridoo duo Rafał "Ruffus" Libner & Łukasz "Luka" Hołuj, Słoma i bębny Jerzy Słomiński, Duet didgeridoo Jakub Pieleszek & Marta Sapierzyńska, Kipikasza Aleksandra Członka & Karolina Balmas, Kookaburra didgeridoo Patryk Gołdyka & Jakub Pieleszek, Radio Samsara Bart Pałyga – Gwidon Cybulski-Rafał "Ruffus" Libner, Dron Magda Włóczka Jakubowska – Maciej Lubaś – Michał Karaś – Tomasz Fazi Gąsior… To przed wakacjami.
Przedsionkiem do Korzeniowej – takim do niej drogowskazem – jest Przystanek Dobra znajdujący się w Jatkach na Małym Rynku, specjalizujący się w serwowaniu piw z małych rzemieślniczych browarów i win z lokalnych winnic.
- To jest nasza ambasada – mówi Tomasz Małolepszy. – Tam jest zupełnie inna formuła działania. Przestrzeń jest malutka i goście przyjmowani są prawie na stojąco. Ale jesteśmy mistrzami małych przestrzeni! – śmieje się pan Tomasz. Stawiamy na naturalne i tradycyjne metody produkcji piwa, wina, serów i innych specjałów. Stawiamy na bliskość i rozmowy. To przecież Jasna Strona Dużego Rynku! Tam słońce, nawet zimą, operuje tak, jak na Kasprowym Wierchu!
Obie kazimierskie knajpki – ta w centrum – Klubojatka Przystanek Dobra na Małym Rynku – jak i ta przy Korzeniowym Dole – Klubojadalnia Przystanek Korzeniowa zapraszają wszystkich miłośników Kazimierza, w szczególności tych, którzy uwielbiają piesze wędrówki lub są miłośnikami dwóch kółek. Zapraszają tych, dla których Rynek jest wyłącznie przystankiem do poznania prawdziwej kazimierskiej magii.
* Artykuł sponsorowany przez Kazimierski Portal Internetowy jako nagroda za zajęcie I miejsca w konkursie na najlepsze stoisko podczas Kazimierskiego Jarmarku Świątecznego.