Historia zatoczyła koło. 3 maja, praktycznie o tej samej godzinie, Kazimierz Piskorek wyruszył w bieg dookoła Polski. Swoją postawą chciał udowodnić, że można żyć w trzeźwości, a dzięki bieganiu odzyskać wewnętrzną wolność. Wielu powątpiewało, czy uda mu się ukończyć taką morderczą wręcz trasę. Kazik jednak dał radę, przebiegając 2700 km w 45 dni. Choć, jak przyznaje, nie było łatwo.
- Najgorsze było pierwszych 10 dni, ale przełamałem się i nie załamałem się psychicznie. Najtrudniejsze było właśnie to przełamanie samego siebie, własnej psychiki. Teraz czuję coś wspaniałego w duchu, czuję wolność, tego nawet nie można określić, trzeba samemu to przeżyć – mówił Kazimierz Piskorek. - W tej chwili nawet nie chce mi się wracać do domu. Mógłbym biec i biec. Formę mam świetną, od jutra znowu zaczynam biegać, nie przestaję.
Na mecie biegu pod kazimierską Studnią na Kazika czekało wielu przyjaciół, mieszkańców jak i turystów, zainteresowanych tą inicjatywą. Po złożeniu gratulacji oraz odśpiewaniu gromkiego „100 lat” przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcia. Bieg dookoła Polski zakończył się, jednak Kazik zapowiada, że na tym nie koniec.
- Bieg będzie się odbywał już co roku jako sztafeta. W następnym roku, ponownie 3 maja, wystartuje grupa biegaczy, która będzie biegła sztafetą od miasta do miasta promując trzeźwość w całym kraju – wyjaśniał Kazik.
Kazimierz Piskorek dokonał tego, co dla wielu z nas wciąż wydaje się niemożliwe. Pozostaje nam pogratulować mu wytrwałości, a chcących przekonać się, czy faktycznie bieganie daje taką wolność, o której mówił kazimierski biegacz, zachęcamy do treningów. Jak pokazał Kazik, niemożliwe… nie istnieje. Wystarczy tylko chcieć.
Fotogaleria z Biegu Trzeźwości dookoła Polski.
Tekst, foto, wideo: Katarzyna Gurmińska