Tuż przed świętami Wielkiej Nocy przedstawiciele parafii kazimierskiej z księdzem proboszczem na czele usiedli z burmistrzem Kazimierza Grzegorzem Dunią do rozmów w sprawie Wikarówki, resztówki po majątku Fundacji św. Anny.
- W XVI w. w Kazimierzu było miejsce, gdzie bezdomny, włóczęga, wyrzucony na ulicę miał możliwość zatrzymania się. Społeczność kazimierska była w stanie zbudować taką instytucję – szpital dla starców i kalek – instytucję samodzielną, niezależną finansowo – mówił podczas spotkania ksiądz proboszcz Tomasz Lewniewski. – Była to instytucja prowadzona wspólnie przez kościół i przez miasto, przez społeczność parafialną i obywatelską. Obecnie, przy dzisiejszym dorobku cywilizacyjnym, nie ma w Kazimierzu takiego adresu. A przecież ważne jest, by ta jedna z najpiękniejszych kart w historii Kazimierza, to dzieło naszych przodków, którzy potrafili się pochylić nad ludzką biedą i się w tym celu zorganizować, było kontynuowane.
Burmistrz, powołując się na przychylność Rady Miejskiej przed dwóch lat, obecnie wyraził chęć przekazania tego terenu Kazimierskiemu Stowarzyszeniu Dobroczynnemu św. Anny, odwołującego się do tradycji istniejącej tu od XVI w. Fundacji św. Anny, która otaczała opieką ludzi starszych i niepełnosprawnych.
- Skoro Rada Miejska podjęła taką decyzję, a Stowarzyszenie Dobroczynne powstało i działa to dobry czas do takich rozmów – powiedział burmistrz Grzegorz Dunia.
Podczas spotkania zastanawiano się nad formą przekazania tego terenu Stowarzyszeniu, które chciałoby na terenie Wikarówki i przylegającej do niego działce parafialnej stworzyć kompleks dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych – z miejscem, gdzie mogliby się oni spotykać, uczestniczyć w warsztatach terapii zajęciowej i różnych kursach, gdzie niepełnosprawni turyści mogliby skorzystać z toalety czy przenocować. Mogłyby się tu odbywać także spotkania grup wsparcia AA.
- Chodzi o to, by wszystkie tego typu działania prowadzone były w jednym miejscu, by nie były one rozproszone w różnych punktach miasta – mówił ksiądz proboszcz.
Zastanawiano się nad formą własności tego ternu po przekazaniu. Rozważano zarówno kwestię dzierżawy wieczystej, jak i pełnej własności. Dla strony parafialnej ta ostatnia forma byłaby rodzajem zadośćuczynienia.
- Była to instytucja prowadzona wspólnie przez kościół i przez miasto, przez społeczność parafialną i obywatelską. Gdy doszło do zakończenia działalności przez władze komunistyczne, sto procent przejęła tylko jedna strona, a druga została pozbawiona prawa do roszczeń – mówił ksiądz proboszcz, przypominając, że dzieło pomocy ubogim było prowadzone dzięki wpływom z dzierżawy 70 ha gruntów darowanych na ten cel przez kazimierskich obywateli (przekazywano je w połowie w naturze, w połowie w gotówce). – Był to też pierwszy bank w Kazimierzu, pieniądze pożyczano na 7 procent, a wpływy z tego tytułu szły na działalność fundacji.
Burmistrz deklaruje otwartość i współpracę.
Jako miasto chcielibyśmy uczestniczyć w tej działalności stowarzyszenia. Mamy szczere intencje, chcemy współdziałać – mówi burmistrz. – Ksiądz proboszcz w piśmie do Urzędu Miasta napisał, że mieszkańcy, kościół i magistrat jednoczyli się, pomagali i uzupełniali w posłudze ubogim. Do tej idei teraz wracamy. Chcemy, aby była ona kontynuowana. Wszystko jednak musi być zgodne z obowiązującymi przepisami.
Nad kwestią własności terenu Wikarówki pochylą się w następnym tygodniu na spotkaniu roboczym prawnicy obu stron.
Dobrze, że podjęto temat Wikarówki. Pochodzący z XVI w. budynek jest zabytkiem, a jak wygląda – widać na zdjęciach. Mieszkańcy narzekają również, że nieuporządkowanie tego terenu przyciąga tu tych, którym nie po drodze nad Wisłę do toalety miejskiej. Miejmy nadzieję, że uregulowanie kwestii prawnych sprawi, że miejsce wokół świętej Anny zacznie znowu po latach tętnić życiem.