A zaczęło się zupełnie niewinnie – rano – zgodnie z prognozą pogody – padał przepisowo śnieg z deszczem. Z godziny na godzinę jednak opady bielały i bielały w powietrzu i niebezpiecznie piętrzyły się na ziemi przykrywając jeszcze zieloną trawę i szary, smutny o tej porze roku Rynek.
Z czasem dachy pięknie się zabieliły, a drzewa i krzewy ugięły się pod ciężarem białego puchu. Druty na tle ciemniejącego nieba wyglądały tak, jakby je ktoś pociągnął grubą białą kredką.
Ulotne piękno pierwszego śniegu… Niebezpieczne piękno…
W Miasteczku czas – zda się – płynie inaczej, mimo wszystko jednak zaspy i tu utrudniały poruszanie się nie tylko ludzi, ale i aut. Na ponad godzinę Kazimierz z powodu awarii prądu pogrążył się w ciemnościach zgoła z innego klimatu, gdzie śnieg jest dostępny tylko w lodówkach… Okazało się, że zwalone pod ciężarem śniegu drzewo uszkodziło jeden z transformatorów, powodując przy okazji świetlną iluminację.
Mimo tego trudno nie zgodzić się z opinią, że Kazimierz w zimie jest piękny…
Więcej zimowych zdjęć znajdziecie na stronie
https://www.kazimierzdolny.pl/foto/thumbnails.php?album=3