O tym, jak ważne są gwiazdozbiory w życiu Żydów, świadczą nie tylko znaki Zodiaku malowane na ścianach synagog, ale także znane żydowskie pozdrowienie / życzenie: mazzal tow! – co Aleksandra Wilczura tłumaczy jako – „w dobrą konstelację!”. Nie oznacza to jednak zgody religii mojżeszowej na korzystanie z wróżb czy horoskopów, czego zdecydowanie zabrania talmudyczny traktat „Awoda zara” (hebr. bałwochwalstwo).
- Znaki Zodiaku jest to forma języka symbolicznego, który łączy świat duchowy i fizyczny, strefę sacrum i profanum – mówi Aleksandra Wilczura. – Ma raczej przypominać o tym, co Bóg obiecał Żydom, jakie są jego oczekiwania do narodu żydowskiego. W tradycji żydowskiej istnieje przekonanie, że każdy naród na świecie ma swój mazzal, czyli swoją konstelację – najbardziej silną miał naród egipski, dlatego był tym pierwszym. Natomiast naród żydowski jest jedynym narodem, który jest wyłączony spod mazzali. O wszystkich narodach decydują gwiazdy, a naród żydowski jest wyłączony spod zależności gwiezdnej. Decyduje o nim Bóg.
Znaki Zodiaku – malowane w synagogach zgodnie z zachowaniem żydowskiej zasady nietworzenia postaci ludzkich – dla prostych ludzi są rodzajem obrazkowego przypomnienia o roli Boga i planie Bożym wobec człowieka.
Wykład zaprezentowany z ogromną swadą i dużym poczuciem humoru przeniósł zebranych w rzeczywistość żydowskiego roku 5777 r. i chociaż oznacza on ten sam czas naszego roku 2017, to jednak pozwolił zajrzeć przez uchylone drzwi tradycji żydowskiej do zupełnie innego świata.
Co jeszcze przed nami w ramach 5. Pardes Festival - Spotkań z Kulturą Żydowską? Program – tutaj.