Wystartowali z Czerniaw, gdzie na cmentarzu żołnierzy radzieckich oddali
hołd sanitariuszce 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK Czarnej Marysi
Felicji Korzeniowskiej. To jej właśnie poświęcony został ostatni rajd
członków Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy.
Na Ukrainie wyszukują zapomniane polskie cmentarze, sprzątają i przywracają pamięci odnalezione mogiły. W Polsce opiekują się opuszczonymi cmentarzami ukraińskimi. Organizują rajdy śladami ważnych wydarzeń historycznych.
Rajd Pamięci Marii Wiercińskiej vel Felicji Korzeniowskiej ps. Czarna Marysia - sanitariuszki 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK to kolejna inicjatywa Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy. Jego członkowie przejechali 250 km składając kwiaty i zapalając znicze w miejscach pamięci narodowej w Kazimierzu Dolnym, Lesie Stockim, Lublinie, Juliopolu, Zawadzie, Kocku, Puławach i Wierzchoniowie.
Wśród odwiedzanych miejsc nie zabrakło oczywiście tych związanych z Czarną Marysią. Rajd rozpoczął się w Kazimierzu na cmentarzu żołnierzy radzieckich, gdzie oprócz żołnierzy sowieckich pochowani zostali - bezimiennie - także żołnierze polscy, wśród nich pochodząca z Ostroga na Ukrainie Maria Wiercińska ps. Czarna Marysia, która poległa pod Juliopolem 18 lipca 1944r. podczas udzielania pomocy rannemu. Pochowano ją we wsi Zawada, oznaczając miejsce pochówku prostym brzozowym krzyżem i biało – czerwoną opaską. Do Kazimierza jej szczątki trafiły w 1951 r. i dopiero niedawno z inicjatywy stowarzyszenia WRM zostały oznaczone stosowną tabliczką.
- Rajd był okazją do przypomnienia postaci Czarnej Marysi, która jest symboliczną postacią dla naszego stowarzyszenia jako że wiąże Wołyń z Kazimierzem – mówi Henryk Kozak prezes Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy. – Był także okazją do zacieśnienia współpracy z Lubelskim Środowiskiem 27 WDP AK, którego członkowie także wzięli udział w naszym rajdzie.
Sylwetkę Czarnej Marysi przedstawił Mariusz Stefański z Lubelskiego Środowiska 27 WDP AK.
- Czarna Marysia. Jej prawdziwe nazwisko to Maria Wiercińska. Pochodzi z Ostroga. Tam działa w konspiracji pod pseudonimem Królowa. Dostaje się do więzienia. Udaje się ją wykupić. Wstępuje do oddziału partyzanckiego por. Gzymsa. Zmienia nazwisko na Felicja Korzeniowska ps. Czarna Marysia. Z oddziałem partyzanckim idą na zbiórkę w rejonie Włodzimierza, Kowla, Zasmyk, Osowa. Tam jest koncentracja 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Od tamtej pory jako sanitariuszka liniowa – cały czas na linii przy żołnierzach – idzie z 27-ą przez Wołyń, Polesie na Lubelszczyznę. Jest koncentracja w lasach parczewskich. Niemcy zauważają tę koncentrację. Organizują na nich obławę. Udaje się 27-ej wyjść w nocy 18 lipca. W nocy na stacji Gródek atakują ich Niemcy – opowiada Mariusz Stefański. – Marysia jest bardzo szanowana. Lubiana przez oddział. Żołnierze wspominają, że nosiła się z godnością.
W Lublinie przed pomnikiem Obrońców Wołynia prezesowi stowarzyszenia WRM Henrykowi Kozakowi przedstawiciele Zarządu Okręgu Wołyńskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej wręczyli odznakę pamiątkową "Krzyż Obrońców Wołynia 1939 - 1944" za kultywowanie etosu 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
Rajd dobiegł końca, ale przed stowarzyszeniem kolejne zadania.
- Pod koniec października planujemy po raz kolejny pojechać na Ukrainę, by dokończyć prac porządkowych na Polesiu Wołyńskim w ramach akcji „Pamięć i świadomość - zapomniane dziedzictwo na Ukrainie". Projekt realizowany jest we współpracy z Narodowym Instytutem Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicami Polonika – mówi Henryk Kozak. – To będzie także nasze tegoroczne Wołyńskie światełko pamięci.
Fot. Stowarzyszenie Wołyński Rajd Motocyklowy