Ciągle aktywny. Ciągle młody, chociaż niedawno skończył 90 lat. Wydawało się, że będzie zawsze, że za chwilę zaskoczy kolejnym filmem, że podejmie kolejny ważny, nośny polski temat. Andrzej Wajda zmarł w niedzielę wieczorem.
Nie doczekał zaplanowanej na styczeń 17 r. premiery swojego najnowszego filmu „Powidoki” – historii wybitnego, niepokornego artysty, niszczonemu przez władzę, któremu nie mogła ona wybaczyć, że sprzeciwił się doktrynie socrealizmu. Film – zgłoszony już przez Instytut Sztuki Filmowej do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej – jak zwykle wpisuje się w aktualną historię.
- Naród ma prawo stawiać swoje wymagania twórcze, aby głębszy nurt utworu, jego cel odpowiadały potrzebom ogółu! – mówi filmowy przedstawiciel ówczesnej władzy.
- Trzeba malować w zgodzie z samym sobą. W sztuce można dać tylko to, co się ma – odpowiada Bogusław Linda w roli głównego bohatera – malarza Władysława Strzemińskiego (1893-1952), pioniera awangardy w Polsce lat 20. i 30. XX w.
Andrzej Wajda bywał także w Kazimierzu. Ostatni raz oficjalnie dwa lata temu podczas Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi podczas premiery zremasterowanego filmu „Brzezina”. Rok wcześniej na wystawie „Reżyser rysuje” w Kamienicy Celejowskiej – oddziale Muzeum Nadwiślańskiego prezentowane były jego rysunki, przypominające pewien etap w jego twórczym życiu, kiedy zanim został reżyserem, chciał zostać malarzem.
- Wajda trafił więc na dwa bieguny, które go rzeczywiście spłaszczały. Dlatego – uważam – on uciekł z malarstwa. Wybrał film, który wtedy był perspektywą, był przyszłością. Niedawno powiedział o sobie, że malarstwo zarzucił, ale został Matejką polskiego filmu – mówił podczas otwarcia wystawy dr Waldemar Odorowski.
W ostatnim czasie reżyser chorował. Kilka dni temu trafił do szpitala, ale nic nie wskazywało, że jego stan może być aż tak poważny. Zmarł, dołączając do grona wielkich.
- W tej chwili Mickiewicz, Słowacki, Norwid, Żeromski i Wyspiański mówią "no kolego, jesteś wśród nas". Bo on był tym dla polskiej kultury, kim byli ci wielcy twórcy – mówił na antenie TVN24 Daniel Olbrychski, który zagrał w 13 filmach Wajdy.
-Żałoba w polskim kinie potrwa długo - napisał na Twitterze krytyk filmowy i publicysta Tomasz Raczek.