- Mateusz ma to oko – tak niezbędne w fotografii – które na tym polega, że robi on coś niepowierzchownego – mówi o fotografiach Stachyry Maks Skrzeczkowski, uprawiający fotografię artystyczną. – Gdzieś dociera w inne miejsce, z innej strony. Chodzi tu o pewną przewrotność myślenia – żeby się nie poruszać w sferze oczywistości. Każde zdjęcie jest tak naprawdę odrębnym światem, który w momencie naciśnięcia migawki zostaje zamrożony i staje się bytem niezależnym.
I tak jest ze zdjęciami Mateusza Stachyry. Postacie klezmerów zapamiętane z koncertów U Fryzjera, rozpoczęły nowe życie. Przestały być istotne nazwiska artystów, uwaga widza kieruje się raczej na klimat tych zdjęć, na emocje muzykujących, wnika w ich sferę intymną.
- Fotografowanie ludzi jest o tyle trudne – mówi Maks Skrzeczkowski – że nasza obecność wśród nich z aparatem budzi nie tyle może pewien niepokój, ale wywołuje pewną nienaturalność. Natomiast na zdjęciach Mateusza zupełnie nie widać jego obecności podczas koncertów.
- Fotografowanie ludzi w ruchu – gdy ktoś muzykuje, jest przecież postacią dynamiczną – jest również trudną sztuką – kontynuuje Maks Skrzeczkowski – bardzo łatwo zrobić zdjęcie w złym momencie, czyli w takim, kiedy ktoś po prostu wygląda niekorzystnie. Rola fotografa polega wtedy na tym, by tak się ustawić, żeby pokazać muzyków jak najciekawiej. Żeby nie tylko wyglądali korzystnie, ale by zdjęcie niosło pewien klimat, abyśmy później my – oglądający tę wystawę – mogli się za pomocą tych fotografii przenieść w ten czas i to miejsce, kiedy były one robione. Czyli w klimaty i światełka tego klarnetu – Maks Skrzeczkowski pokazuje zdjęcie na górze – który prawie że możemy usłyszeć… W zmaganie się z instrumentem gitary – na innym zdjęciu widać, jak ktoś na niej gra i niemalże słychać, jak to ciągnięcie po strunach się odbywa…
- Dobre zdjęcie to nie jest tylko czysto techniczna sprawa wykonania, choć techniczna doskonałość fotografii to podstawa, ale tylko punkt wyjścia. Tak naprawdę nie sprzętem się robi zdjęcia, tylko okiem. Zdjęcia się tak naprawdę myśli. Fotografowanie jest więc zmaganiem się z otoczeniem, z materią rzeczywistości. I Mateusz niewątpliwie takie oko ma, czyli ma tą trafność z tego świata dynamicznego, pełnego ruchu, gdzie wszystko dokoła nas się zmienia, wydobyć to, co w naszym odczuciu jest najciekawsze – mówi Maks Skrzeczkowski. – Mateusz potrafi się skoncentrować na tym, co ważne.
Mateusz Stachyra rocznik ’82 dokumentuje na łamach Kazimierskiego Portalu Internetowego wszystko to, czym Kazimierz żyje. Często zdjęcia są ilustracją newsów, a czasem to news jest dodatkiem do jego fotografii. Oprócz tego fotografuje dla siebie.
- Mateusz jest osobą, która, pracując zawodowo, robiąc zdjęcia na zlecenie, zdjęcia komercyjne, robi również zdjęcia własne – artystyczne – z wewnętrznej potrzeby fotografowania – zdradza Maks Skrzeczkowski. – Mateusz nawet gdyby był najbardziej zajęty, zawsze gdzieś przycupnie, zawsze gdzieś odbije, by złapać ten inny fragment rzeczywistości, którego jeszcze nie widzieliśmy. Ja widziałem – Państwo nie.
Wypada mieć więc tylko nadzieję na kolejną wystawę fotografii Mateusza Stachyry, w której zdradzi nam swoje spojrzenie na świat, na Kazimierz.