O Schulzu i Cudzoziemce

Udostępnij ten artykuł

Dwoje niezwykłych twórców i dwa magiczne miasta – to temat ostatniego spotkania, jakie odbyło się w Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów. A do tego doszli jeszcze wyjątkowi goście, którzy to spotkanie poprowadzili…

Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów w Kazimierzu Dolnym gościł już wiele wybitnych postaci, a mury tego budynku słuchały przeróżnych opowieści. Tym razem spotkanie było prawdziwie wyjątkowe. Dotyczyło ono dwóch aspektów - niezwykłych twórców XX wieku: Marii Kuncewiczowej i Brunona Schulza oraz magicznych miast: Kazimierza Dolnego i Drohobycza.

 

- Mamy dziś wielkie święto, gdyż odwiedzili nas niezwykli ludzie związani z tzw. krainą Schulza – mówi Wanda Michalak. - Grzegorz Józefczuk wystąpił z ideą zorganizowania tego spotkania już w 2007 roku. Tak więc cztery lata musiały upłynąć, by udało się taki wieczór stworzyć.

 

Do Kuncewiczówki przybył inicjator spotkania red. Grzegorz Józefczuk. Obecnie prezes Stowarzyszenia Festiwal Brunona Schulza oraz dziennikarz „Gazety w Lublinie”. Wygłosił słowa wstępu i poprowadził program spotkania. Opowiadał o Drohobyczu, porównując go często do Kazimierza Dolnego.

 

- Bogactwo Kazimierza Dolnego wzięło się z natury, podobnie było w przypadku Drohobycza – mówi red. Grzegorz Józefczuk. – Od XIII wieku wydobywano tam sól z morza. Stąd też w herbie miasta bryłki soli. Jak zaznacza Grzegorz Józefczuk, nadwiślańskie Miasteczko ciągle jest u szczytu sławy, stwarza ono odpowiednią aurę wokół siebie, która przyciąga ludzi. Drohobycz zaś musi się bronić przed upadkiem.

 

- Na tożsamość obu miast wpłynęła kultura i sztuka – tłumaczy Grzegorz Józefczuk. – Jednak Kazimierz do dziś kojarzy się ludziom z artystami, Drohobycz natomiast jest miejscem nieznanym. Wydawać by się mogło, że leży na końcu świata.

 

Odczyt pt. „Skwaśniałe wino życia” w „Cudzoziemce” Kuncewiczowej według Schulza wygłosiła dr Wiera Meniok. Zaznaczyła ona, że Schulz jako pierwszy napisał recenzje „Cudzoziemki”. Dodatkową ciekawostką jest fakt, ż Schulz w sumie napisał tych recenzji trzy.

 

- Maria Kuncewiczowa nie należała jednak do kobiet z najbliższego otoczenia Schulza – mówi Wiera Meniok. – Nie korespondowali ze sobą, nie pozostawiła ona po sobie żadnego śladu w jego biografii.

 

Jak wynika z wykładu wygłoszonego przez Wierę Meniok, kobiety miały wielki wpływ zarówno na twórczość, jak i całe życie. Wzmianki o Marii Kuncewiczowej pojawiają się jednak w korespondencji Brunona Schulza.

 

- Schulz we wszystkich trzech recenzjach „Cudzoziemki” rozważa o Róży – mówi Wiera Meniok. – Ocenia ją jako kobietę złą, ale odnajduje w niej też pozytywne cechy. Twierdzi, iż była ona indywidualistką, kobietą silną i niezwykłą. Pisze, że Róża jest zakompleksiona i zła, ale również posiada naturalną intensywność i witalność.

 

Wiera Meniok w swoim odczycie porusza też inny temat – spuścizny jaką pozostawili po sobie Bruno Schulz i Maria Kuncewiczowa.

 

- Maria Kuncewiczowa pozostawiła po sobie wiele – mówi Wiera Meniok. – Dom, w którym teraz jesteśmy, te wszystkie przedmioty, które nas otaczają, swoją twórczość. Ma też swój grób. Po Schulzu nie zostało zbyt dużo pamiątek. W Drohobyczu nie odnajdziemy jego śladów. Zginął na ulicy, nie ma nawet grobu.

 

Może więc powinniśmy być wdzięczni losowi za to, że w Kazimierzu Dolnym tak wiele jest śladów wybitnych twórców. A Dom Marii i Jerzego Kuncewiczów, bez wątpienia do takich śladów należy. I absolutnie nie możemy ich zacierać.

 

Data publikacji:

Autor:

Komentarze