„Do galerii typowych postaci, trwale zakorzenionych w krajobrazie Kazimierza, należał nosiwoda. Nie był pewnie tak bardzo widoczny jak np. tragarz czy faktor – stale dyżurujący przy Studni w Rynku w oczekiwaniu na podróżnych, czy przekupka – zawsze obecna a straganem pełnym owoców i warzyw, albo artysta malarz wyłaniający się zza każdego prawie węgła. Jednak jego sylwetka pojawiająca się przez dziesiątki lat przy rynkowej Studni była na tyle charakterystyczna i odrębna, że stała się nie tylko rozpoznawalna, ale urosła z czasem do rangi jednego z symboli Miasteczka."
Tak o postaci kazimierskiego nosiwody pisze w książce „Nosiwoda z Kazimierza” Bogdan Rokicki. I prezentuje tę postać głównie przez pryzmat dokumentów: rysunków, grafik czy obrazów, ale również zdjęć. Postać nosiwody z Kazimierza po raz pierwszy zagościła w sztuce na rysunku z 1860 r. autorstwa Barbary Czernoff, potem obecna była także w pracach Władysława Skoczylasa, Konstantego Sopoćki, Adolfa Behrmana, Konstantego Szewczenki , Chaima Goldberga i wielu innych artystów. Uwiecznili ją również fotograficy: Ada Janczewska, Stanisław Magierski, Benedykt Jerzy Dorys, Menachem Kipnes i wielu innych.
Szkoda, że zabrakło w tej książce przekazów literackich, a przede wszystkim wspomnień – bo to one najpełniej oddają rzeczywistość. Może uzupełnią je chociaż w części wspomnienia najstarszych czytelników kazimierskiej biblioteki?
KOKPiT Biblioteka Publiczna zaprasza na spotkanie z autorem książki „Nosiwoda z Kazimierza” w czwartek 29 października o godzinie 11.00.
Bogdan Rokicki – prawnik z wieloletnią praktyką krajową i zagraniczną. Na stanowiskach kierowniczych w administracji centralnej. Ekspert w organizacjach międzynarodowych. Partner w kancelarii międzynarodowej i właściciel własnej kancelarii w Warszawie. Obecnie na emeryturze. Autor oraz tłumacz książek i artykułów o tematyce prawniczej. Miłośnik sztuki i kolekcjoner malarstwa. Absolwent podyplomowych studiów z zakresu historii sztuki w Collegium Civitas i Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Od ponad pięćdziesięciu lat zakochany w Kazimierzu i jego zakątkach, które niezmiennie podziwia i wciąż odkrywa na nowo.