W ramach Nadwiślańskiej Nocy Muzeów w Kazimierzu podczas Nocy Złotników odbywały się prezentacje, prelekcje i warsztaty złotnicze najlepszych polskich złotników ze Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych. Zaś po ekspozycji sztuki złotniczej zwiedzających oprowadzała kurator zbiorów Aniela Zinkiewicz-Ryndziewicz. Robert Szklarski zaprezentował pokaz repusowania i grawerowania, zaś Iwona Tamborska pokaz techniki Metal Clay.
- Ja tutaj pokazuję technikę glinek metali – mówi Iwona Tamborska, jubiler i certyfikowany instruktor. – Ta technika została stworzona mniej więcej pod koniec XX wieku, czyli jest bardzo świeża. Wynaleziono ją w Japonii. Polega ona na łączeniu metali w drobinkach, które są w nan wielkościach z łącznikiem organicznym. Ten pył połączony z łącznikiem tworzy miękką glinę. Z tym detalem w postaci gliny pracujemy metodą rzeźbiarską, natomiast potem się to wygładza i szlifuje, po czym doprowadza się do momentu, gdy jest to piękną rzeźbą. Następnie się to wypala tradycyjnie w piecu lub palnikiem i łącznik organiczny ucieka. Pozostaje idealna forma metalu, z którą można dalej pracować i tworzyć z niej coś więcej lub pozostawić ją w takiej postaci, w jakiej się ją stworzyło. Ta technika jest niesamowita i pozwala na osiąganie takich efektów, które czasami zapierają dech w piersiach.
O co najczęściej pytają zwiedzający?
- Pytają, czy to prawda, że z gliny powstaje metal i jak to jest możliwe – mówi Iwona Tamborska. – Odpowiadam, że tak. Że jest to możliwe. Że są to w pewnym sensie… czary.
Przy kolejnym stoisku Rafał Szambelan i Piotr Szambelan wystąpili z pokazem zatytułowanym „Z ula na stół". Tu prezentowano, jak przygotować różne woski do modelowania ręcznego, zobaczyć mogliśmy, jak wygląda topienie mas woskowych czy samemu przygotować model w wosku. Odbyła się także prezentacja przygotowania form i odlewania z metalu na planszy.
Dużym zainteresowaniem cieszyła się praca z tworzywem termoplastycznym. Tym bardziej, że każdy mógł spróbować swoich sił i stworzyć niepowtarzalne dzieło.
- To niesamowite, co można zrobić ze zwykłego płynnego plastiku – mówi pani Magda. – Córka jest zachwycona, choć żeby stworzyć tę „dziwną postać” siedziała chyba pół godziny. Oczywiście pod czujnym okiem eksperta. To fajna zabawa, nawet dla dorosłych.
Oprócz możliwości wzięcia udziału w warsztatach, Noc Muzeów to niepowtarzalna okazja żeby – nie kupując biletu – zobaczyć ekspozycję sztuki złotniczej oraz międzynarodową wystawę akwareli. Chętnych było wielu.
- Noc Muzeów to chyba moje ulubione wydarzenie kulturalne w roku – mówi pan Grzegorz z Dęblina. – Bilety wstępu w gruncie rzeczy nie są drogie, jednak – gdy chce się odwiedzić kilka miejsc w jednym mieście – to już konkretny wydatek. Dlatego co roku staramy się z żoną zwiedzać polskie muzea właśnie o tej porze. Jest tanio, przyjemnie i zawsze panuje niesamowita atmosfera. Tym razem przyjechaliśmy do Kazimierza i nie żałujemy. Choć dopiero rozpoczynamy naszą nocną wyprawę po muzeach.
W nocy z soboty na niedzielę kazimierskie muzea były otwarte dla zwiedzających do godziny 1.00. Kolejna taka okazja dopiero za rok. A do tego czasu Muzeum Nadwiślańskie odwiedzać możemy prawie codziennie, korzystając z normalnego cennika.