Nie dla wieżowca w Kazimierzu

Udostępnij ten artykuł

Budynek na Dołach za Rotacyjnym jeszcze nie powstał, a już otrzymał nazwę. Mówią o nim „Wieżowiec”, bo mimo że wciąż nie wiadomo, ile ma dokładnie liczyć metrów wysokości, już można policzyć jego piętra: jest ich na razie pięć. Nie ma w Kazimierzu większego bloku mieszkalnego.

Budynek na Dołach z tyłu Rotacyjnego powstaje na działce z zapisem UT – usługi turystyczne. Nie ma to być jednakże hotel, tylko – podobnie jak Rotacyjny, który został wyremontowany i przy okazji podwyższony o poddasze użytkowe – budynek mieszkalny. By tak się stało w myśl przepisów prawa, trzeba zmienić zapisy w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.

- Konia z rzędem temu, kto powie, skąd taki zapis UT się wziął, bo gdy powstawał Rotacyjny, to tam był zupełnie inny zapis – zastanawia się radna Ewa Wolna.

Wydawać by się zatem mogło, że wprowadzenie zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego to będzie sprawa prosta. Normalnym w końcu jest, że błędne sformułowania należy poprawić. Ale czy trzeba to robić w formie indywidualnej zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego procedowanej odrębnie mimo, że nowy plan zagospodarowania jest w  Kazimierzu właśnie przyjmowany? Uchwalono już przecież nowy plan dla Dąbrówki, Jeziorszczyzny, Wylągów i Gór. Trwa procedowanie planu dla Kazimierza. Nie można poczekać? Skąd ten pośpiech? Czy wynika on – jak twierdzą niektórzy z mieszkańców –  z nacisków inwestora, który nie mając przekształconego terenu zgodnie z umową zawartą z gminą i wspólnotą mieszkaniową, nie wpłacił kolejnej transzy na cele remontowe dla Rotacyjnego?

Burmistrz Kazimierza na ostatnim posiedzeniu połączonych komisji Rady Miejskiej we wtorek 9 października przekonywał, że procedowanie zmian dla tego terenu w trybie indywidualnym to konieczność. Bo plan z 1998 r., w oparciu o który powstał projekt budynku na Dołach, nie przewiduje wysokości granicznych budynków.

- My uchwalając plan powodujemy, że zapisy w studium nabierają mocy prawa. Nie podejmując uchwały, zgadzamy się, żeby obowiązywał plan z 1998 r. Przyjdzie ktoś i wprowadzi zmianę w istniejącym już projekcie, i pociągnie budynek wyżej, ile będzie chciał – mówił burmistrz Andrzej Pisula na posiedzeniu połączonych komisji Rady.

Pytanie tylko, jaką wysokość może w myśl obecnego projektu osiągnąć budynek, skoro wysokość tę projektant indywidualnej zmiany w planie podaje w rzędnych, co  niewiele mówi zwykłemu człowiekowi. Rzędna dla tego budynku nie może przekraczać 165 m – z tej informacji nie wynika nic, o ile nie jest znana rzędna posadowienia budynku. A tej radni nie poznali od projektanta mimo jego dwukrotnej co najmniej obecności na spotkaniach poświęconych temu problemowi. 

- Rzucając okiem na mapy sąsiednich terenów, rzędne dolne wynoszą od 139 do 142 m. Przypuszczalna wysokość budynku wychodzi więc od 23 do 26 m – przekonywał radny poprzedniej kadencji Janusz Kowalski już podczas czwartkowej sesji. – Zapisy dla tej zabudowy w studium to maksymalnie 9 m. Dopuszcza się zwiększenie nowej zabudowy do 11 m w oparciu o analizy terenu pod względem krajobrazowym.

Do tych wątpliwości  dołączały się kolejne.

- Czy ten budynek to hotel, czy dom mieszkalny? – pytała kazimierzanka Zofia Wiśniewska. Na ziemi należącej właśnie do jej rodziców powstał Rotacyjny. – Gdyby to był hotel, to właściciel pewnie wie, że to otwiera drogę dawnym właścicielom do roszczeń, bo wywłaszczenie tego terenu w 1974 r. było pod budownictwo mieszkalne.

Przeciwko uchwaleniu tej indywidualnej zmiany w planie protestowali mieszkańcy i miasta, i gminy. Na ręce przewodniczącego Rady wpłynęło pismo zawierające 110 podpisów. W mieście pojawiły się też ulotki protestacyjne, które wręczono także radnym.

Nic więc dziwnego, że w czwartek 11 października burmistrz – jak zapewnił – szanując wolę mieszkańców – chciał zdjąć ten punkt z obrad sesji. Podobnego zdania był Piotr Guz przewodniczący Rady.

- Zdjęcie punktu tylko zwiesza sprawę – przekonywał Janusz Kowalski. –  Negatywna opinia Państwa Radnych jest jasnym sygnałem, że coś jest nie tak. Dajemy czerwoną kartkę, ale tę sprawę trzeba rozwiązać.

I taką czerwoną kartkę radni pokazali. Na wniosek radnych,  między innymi Ewy Wolnej, Adama Gębala i Magdaleny Grabczak, głosowanie miało charakter imienny. Na 11 obecnych podczas sesji radnych 9 głosowało przeciw uchwale (Adam Gębal, Magdalena Grabczak, Piotr Guz, Andrzej Kozłowski, Laurencja Krasowicz, Kamil Kubiś, Renata Mokijewska i Ewa Wolna), 2 wstrzymało się od głosu (Grzegorz Górecki i Stanisław Kuś).

 

Teren, na którym na Dołach powstaje „Wieżowiec” będzie musiał poczekać na uchwalenie nowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jak wszyscy.

 

Sprawa inwestycji na Dołach na posiedzeniu komisji Rady Miejskiej we wtorek 9 października


cz. 1

cz.2


na sesji Rady Miejskiej w czwartek 11 października

Data publikacji:

Autor: