Na wysokości Fary na ulicy Zamkowej stanął nowy znak nakazu. Owinięte łańcuchami koło na niebieskim tle oznacza, że – jak czytamy w stosownym rozporządzeniu – kierujący pojazdem silnikowym jest obowiązany stosować łańcuchy przeciwpoślizgowe na co najmniej dwóch kołach napędowych.
- Ten znak – C-18 nakazujący używanie łańcuchów przynajmniej na dwa koła napędowe pojazdu – jest postawiony przez osoby uprawnione, więc jest zgodny z prawem, dlatego policjanci, wykonując swoje czynności, będą zwracać uwagę na używanie łańcuchów na tej drodze. Trzeba pamiętać jednak, że znak ten obowiązuje tylko wtedy, kiedy jest śnieg – mówi Marcin Koper, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – Niestosowanie się do tego znaku jest sankcjonowane mandatem karnym w wysokości 200 zł.
Dura lex, sed lex, ale znak ten bulwersuje mieszkańców.
- Jako mieszkaniec Gór i użytkownik tej drogi uważam, że postawienie tego znaku nie ma zupełnie sensu - mówi Marcin Pisula, nauczyciel i radny powiatowy. - Znaki takie stawia się w górach, gdzie przez okres całej zimy drogi są pokryte śniegiem. Jeśli nawet śnieg leżałby na drodze na Góry, to nie byłoby go już na ul Nadrzecznej. Jadąc do szkoły, musiałbym zdejmować koło kościoła łańcuchy i z powrotem zakładać je w drodze powrotnej. Rzecz w tym, aby droga była należycie utrzymana i odśnieżona i zbyteczne będą łańcuchy.
W tej sytuacji jednak trzeba zatrzymać się przed znakiem, założyć łańcuchy, co na ogół nie jest na tyle proste, ani krótkotrwale, i po przejechaniu półkilometrowego odcinka trzeba je zdjąć. A właściwie chyba nie trzeba, bo po wjeździe na Góry nie ma znaku odwołującego nakaz stosowania łańcuchów, podobnie jak nie ma znaku nakazu używania łańcuchów od strony Gór.
- Mamy skargi od mieszkańców, mamy skargi od turystów, którzy nie mogą dojechać do obiektów hotelowych, kwater i pensjonatów na Górach – mówi radny Janusz Kowalski. – Uważam, że jest to decyzja nieprzemyślana i jak najszybciej ten znak powinien zostać usunięty.
Mieszkańcy podkreślają, że zimą ulica Zamkowa jest źle utrzymana, nieodśnieżana, rzadko sypana piaskiem czy solą i poprzez postawienie znaku władze miasta chcą zdjąć z siebie odpowiedzialność za ewentualne problemy na drodze.
- To jest droga w kategorii dróg górskich – mówi burmistrz Grzegorz Dunia – więc obowiązują warunki takie jak w górach. Kto nie ma łańcuchów i nie chce ich zakładać, to może pojechać z drugiej strony, tam nie ma nakazu stosowania łańcuchów, jest więc alternatywa. A tu niestety są warunki trudne.
Na razie problemu nie ma – zima jest, ale śniegu jak na lekarstwo. Na Góry spokojnie można jeździć nie zwracając na razie uwagi na spętane łańcuchem koło. Ale gdy spadnie śnieg, trzeba będzie albo nakładać łańcuchy przeciwpoślizgowe, albo korzystać z objazdów – przez Skowieszynek lub przez Doły – Wąwozem na Wiktora czy Sołtysa (za Korzeniowym Dołem).