Moda na maseczki
Często słyszymy, że nie trzeba, że nic to nie daje, nie zabezpiecza. Lekarze jednak twierdzą inaczej. Maseczka może być nawet ważniejsza niż rękawice jednorazowe – piszą do premiera. My w Kazimierzu kreujmy nową modę. Nośmy maseczki!
- Jesteśmy już w fazie transmisji poziomej koronawirusa, który zaraża drogą kropelkową wszystkich wokoło, gdy zarażony, chory, ale i nosiciel kicha, kaszle czy zwyczajnie w trakcie mówienia. […] Liczni eksperci i naukowcy wskazują, jak ważne jest zasłonięcie ust i nosa i nie musi to być maska typu FP.., ale może być zwykła, kilkuwarstwowa lub harmonijkowa, zrobiona nawet w warunkach domowych dla krótkiej ekspozycji. Maski mają jeszcze jedną ważną zaletę, ograniczają mimowolne ruchy rąk, czyli drapania, pocierania czy dotykania ust czy nosa. A to jest kolejne zagrożenie zarażenia. Maseczka może być nawet ważniejsza niż rękawice jednorazowe – czytamy piśmie Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia do premiera, które w imieniu lekarzy apeluje o wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej.
Rękawice i maseczki chronią nas przed bezpośrednim kontaktem ze skażoną powierzchnią, na którą na przykład ktoś niedawno nakasłał, byśmy nie przenieśli wirusów na nasze śluzówki. Koronawirus bowiem żyje długo.
- Naukowe opracowanie rozpadu cząsteczek wirusa poza zainfekowanym organizmem na innych materialach potwierdza wciąż 72 godziny – mówi dr Ewa Doraczyńska.
O ile rękawiczki jednorazowe jeszcze można kupić, to maseczki są jednak niedostępne w powszechnej sprzedaży. Brakuje ich w hurtowniach farmaceutycznych, a w sklepach – jeśli się pojawiają – osiągają horrendalne ceny.
Może więc warto przejrzeć zakamarki szaf i uszyć maseczki z tego, co znajdziemy w domu?
- Pamiętam, że kiedy ja zaczynałam swoją historię z medycyną w końcu lat 80., nie było maseczek jednorazowych. Na sali operacyjnej mieliśmy maseczki wielorazowego użytku szyte z gazy w szwalni przyszpitalnej, po każdym użytku sterylizowane – mówi dr Ewa Doraczyńska. – Maseczki można więc uszyć w domu z materiału. Można je prać. W temperaturze 60 stopni wirus ginie. Ważne, by po zawilgoceniu zamieniać maseczkę na nową.
Jak uszyć taką maseczkę?
- W Internecie jest wiele wykrojów maseczek do pobrania. Są podstawowe, proste - prostokąty z zaszewkami po bokach, są i trudniejsze w uszyciu - profilowane. Szyć można na maszynie, ale i ręcznie. Jak kto może i jak potrafi. Z wykroju szyje się dosyć łatwo. Problemem może być to, że wiele osób nigdy nie miało do czynienia z szyciem. Zadajmy sobie pytanie - kiedy ostatnio przyszyliśmy guzik? Ja nie pamiętam kiedy. Pierwsza maseczka może być jak naleśnik - do wyrzucenia, ale z każdą kolejną będzie coraz lepiej, bo nabierzemy wprawy – mówi kazimierska przewodniczka turystyczna Danuta Borzecka, która już uszyła komplet maseczek z tkanin znalezionych w domu.
Maseczki pod hasłem „Razem dla siebie” szyją także mieszkańcy Parchatki.
- Z inicjatywy sołtysa Parchatki Ryszarda Rybczyńskiego ruszyła akcja szycia maseczek ochronnych dla mieszkańców Parchatki. Już zgłosiło się kilka pań. Na razie są to własne tkaniny, póki nie otrzymamy zamówionej. Prosimy o zgłaszanie chętnych pod nr. tel. 508 595 596 – czytamy na facebookowym profilu Dzieje Parchatki.
Teraz czas na Kazimierz!
- To moja pierwsza maseczka – mówi Danuta Borzecka demonstrując swój model w kwiatuszki. – Teraz Ty! Pokaż swoją!
Próbujmy! Projektujmy! Szyjmy! I nośmy! Chwalmy się swoimi maseczkami! Niech widok kazimierzaków w maseczkach nie śmieszy. Niech zachęca do naśladownictwa i kreatywności.
- Doświadczeni Chińczycy mówią, że trzeba przeżyć każdy dzień tak, żeby zarobić na miskę ryżu. Mówią, że maseczki zdejmują tylko w domu. Może posłuchajmy starszej, doświadczonej cywilizacji – pisze w eseju „Okienka pogodowe” Ewa Pisula – Dąbrowska.
Nową modę promuje także Werniks, który zawsze jest na czasie. Nosił już serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, koszulkę z napisem Konstytucja. Teraz pora na maseczkę!