Jest piękny słoneczny dzień. Wisła lśni w słońcu… pewnie tak i jest, chociaż z wału wiślanego przed Spichlerzem Kobiałki tego nie widać. Rzekę od zgormadzonych tutaj biegaczy – uczestników IV Kazimierskiego Testu Coopera oddziela pas nadbrzeżnej wikliny. Ale i tak widoki zapierają dech w piersiach. Widać stąd cały Kazimierz, a właściwie położone na wzgórzu najbardziej charakterystyczne jego punkty: Basztę, Zamek i Farę wyłaniające się spośród wiosennej zieleni. Dobrze wystartować ze świadomością, że biegnie się w pięknym miejscu, nawet gdy w czasie imprezy człowiek jest zbyt skupiony już na samym biegu, by delektować się widokiem.
I wystartowali. W sumie 55 osób w różnym wieku. Nie brak i kibiców, chociaż dopingu raczej nie słychać. To może i dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że – jak twierdzi biegający o 30 lat Grzegorz Szewczyk z Klementowic, test Coopera powinien być rozgrywany w samotności, by wynik był obiektywny. Kazimierski Test Coopera ma jednak inny trochę charakter – łączy w sobie zarówno elementy imprezy biegowej, spotkania towarzyskiego jak i rodzinnego pikniku.
Przed uczestnikami zawodów 12 minut biegu. Start był wspólny, a meta? Tu jak zwykle metę każdy wyznacza sobie sam. Miejsce, w którym się zatrzyma, pozwoli wymierzyć dystans, który przebiegł, i określić formę biegacza. Podobno bardzo dobry wynik dla trzydziestolatka to 2700 m, dla 30 – latki – 2200m.
Najlepsi uczestnicy IV edycji Kazimierskiego Testu Coopera uzyskali wyniki: 3350 m – Grzegorz Szewczyk z Klementowic i 2800 m Joanna Prażmo. O wiek nie pytamy…
- Forma trochę lepsza – komentuje swój wynik Grzegorz Szewczyk, który biega od 30 lat. – Ostatnio zmieniłem trening na bardziej szybkościowy, bo przygotowuję się do biegów w Parchatce i na Kazimiernikejszyn oraz oczywiście do kazimierskiego biegu papieskiego, chociaż tam zamierzam pobiec bardziej dla towarzystwa, niż po to, by się ścigać.
Kolejne nagrody i dyplomy trafiają do rąk kolejnych zawodników. Wygrali przecież wszyscy – i ci, których forma się poprawiła, i ci, którzy zdecydowali się po raz pierwszy zmierzyć swoją kondycję biegową.
- W czasie biegu zawsze czuję się kimś ważnym – mówi Grzegorz Szewczyk – i nie ważne, czy wygrywam. Chociaż miło jest wygrać. Miło jest wygrać ze sobą.
Jarek Bartoszek z KazimierzAktywnie.pl organizator Kazimierskiego Testów Coopera jest zadowolony z imprezy, która staje się coraz bardziej imprezą rodzinną i to coraz bardziej liczną.
- Jestem niesamowicie szczęśliwy, że mieliśmy aż dziesięcioro dzieciaków, którzy przyjechali na test z rodzicami, a nawet nauczycielami. Najmłodszy uczestnik miał 6 lat i przebiegł 1500 m! To jest wynik naprawdę rewelacyjny! – mówi Jarek Bartoszek. – A warunki mieliśmy naprawdę trudne: to jest tak naprawdę jeden z pierwszych ciepłych dni w roku. Nie zdążyliśmy się przyzwyczaić do biegania w takiej temperaturze. Poza tym wiatr, który tu na wale – wiem to z własnego doświadczenia – może opóźnić biegacza nawet o 15 sekund na 1 kilometrze.
Kolejny Kazimierski Test Coopera za rok.
- Wolałbym jednak, byśmy się spotkali we wrześniu na podobnym teście w Nałęczowie, bo wtedy zdobędziemy porównanie, jaki postęp zrobiliśmy w wyniku regularnego treningu. Niektórzy potrafią poprawić swój wynik nawet o 500 m. To naprawdę niesamowicie motywuje do dalszego działania – mówi Jarek Bartoszek.
Kazimierski Test Coopera otwiera kalendarz imprez biegowych w Kazimierzu.
11 maja Biegi Uliczne o Puchar Burmistrza Kazimierza Dolnego (impreza dla dzieci i młodzieży)
15 maja Bieg Kazimierski im. Jana Pawła II
10 lipca Wielki Dziadowski Kazimiernikejszyn Trial 10 km