Marek Kondrat urodził się w 1950 roku, w Krakowie. W 1972 ukończył PWST w Warszawie, gdzie po latach pracował jako wykładowca. Od lat uznawany jest za jednego z najlepszych polskich aktorów. Jednak w ostatnim czasie zniknął z dużego i małego ekranu. Ogłaszając koniec swojej kariery aktorskiej. Nie sposób spotkać go na tzw. „salonach”, nawet na festiwalach filmowych raczej nie bywa.
- Swoją obecność na tym festiwalu zawdzięczam Grażynie Torbickiej – tłumaczy Marek Kondrat. – Bo jej osoba jest gwarancją wspaniałej publiczności i jestem jej za to zaproszenie ogromnie wdzięczny.
Podczas Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi możemy obejrzeć wiele filmów z udziałem Marka Konrada. A oprócz tego spotkać go osobiście. Wszystko to za sprawą cyklu zatytułowanego „I Bóg stworzył Aktora”, którego tegorocznym bohaterem jest właśnie Marek Kondrat.
Aktor spotkał się ze swoimi sympatykami w Cafe Kocham Kino, gdzie każdy odważny mógł zadać pytanie. Marek Kondrat opowiadał o swojej rodzinie, o trudach aktorstwa oraz przywilejach, jakie daje ten zawód.
- Nie mogę wyrażać się nieprzychylnie o czymś co dało mi życie – tłumaczy Marek Kondrat. - Ten zawód był dla mnie niesłychanie szczodrobliwy. Dał mi on pewną pozycję, a to jest przecież rzecz, której nie można przecenić. Jednak musimy pamiętać także o tym, że za wszystko w życiu się płaci. Jest coś za coś. A ta praca, jak każda inna ma zarówno zalety, jak i wady.
Marek Kondrat pytany o to, dlaczego zrezygnował z aktorstwa, odpowiada prosto:
- Nie wyobrażam sobie dziś takiej roli, którą mógłbym zagrać – mówi Marek Kondrat. - Przychodzi po prostu taki czas, że człowiek dojrzewa i odkrywa swoje prawdziwe potrzeby. Ważne jest, by zejść ze sceny w tym momencie, gdy jest się jeszcze kimś oczekiwanym i pożądanym, kiedy ktoś mówi o nas miłe słowa, pełne żalu za decyzję, którą podjęliśmy. Ja doceniając to wszystko, jednak wybieram ciszę.
Mimo wielkiej chęci odpoczynku, aktor pojawił się na Dwóch Brzegach, nie tylko jak Marek Kondrat, ale także jako Adaś Miałczyński, w którego wcielał się kilkukrotnie. Bowiem na ekranie festiwalowego kina możemy zobaczyć aktora w kilku projektach, m.in. „Zaklęte rewiry”, „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”, „Dzień Świra”, „Dom wariatów” czy „Nic śmiesznego”.
Fot. Mateusz Stachyra