Wystawa „Kazimierz w plenerze” pokazuje Miasteczko namalowane nie ze zdjęć czy szkiców w pracowni, tylko bezpośrednio z natury – w plenerze.
- Malując w pracowni powtarzamy wypracowane chwyty malarskie i tak naprawdę malujemy ciągle jeden obraz – po raz pięćdziesiąty czy po raz setny. Natomiast wychodząc w plener, znajdujemy takie niuanse kolorystyczne, światło, powietrze, że po raz kolejny odczuwamy, że nauczyliśmy się czegoś nowego.
Grupa kazimierskich malarzy plenerowych jest na razie nieliczna. Tworzy ją pięciu artystów: Leszek Furtas, Krzysztof Michalski, Jacek Kośmiński, Jacek Kwiatkowski i Roman Gruszecki . Nie jest to jednak grupa zamknięta. Jej skład, jak zakłada inicjator malowania w plenerze Roman Gruszecki, będzie się zwiększał lub zmniejszał w zależności od zainteresowania kolejnych malarzy tego typu malowaniem.
Grupa już dziś planuje kolejne wystawy ukazujące na przykład Kazimierz o różnych porach roku.
- O ile pogoda dopisze, chcemy także popracować w zimowej gamie kolorystycznej – mówi Gruszecki.
Cała piątka artystów plenerowych należy do Kazimierskiej Konfraterni Sztuki, ale ta inicjatywa ma charakter oddolny.
Kazimierscy twórcy deklarują chęć malowania nie tylko w przestrzeni miasta, ale także w wąwozach czy na polach. Kiedy ich będzie można zobaczyć przy pracy? Nie planują konkretnych dyżurów, ale obiecują, ze będą widoczni, przynajmniej dla tych, którzy będą mieli cierpliwość, by ich poszukać.