Trwają prace nad przygotowaniem lodowiska usytuowanego – jak w roku ubiegłym – między Grodarzem a placem zabaw. Jak pisaliśmy, plac został już obwałowany i ugnieciony, do czego wykorzystano m.in. ogrodowy walec. Jak mówi Janusz Ziółek z kawiarni Rynkowa, lodowisko to spontaniczna inicjatywa mieszkańców, tych samych, którzy ten pomysł realizowali w roku ubiegłym. Przy lodowisku pracowali panowie Lubiccy, Cezary Wojtanowicz, Ryszard Walencik, Leszek Walczak, Leszek Furtas, Janusz Ziółek i Norbert Paluch. Szkoda tylko, że do grupy inicjatywnej nie dołączył nikt z Internautów – żałują organizatorzy.
We środę wylano pierwsze litry wody, ale do wejścia na lodowisko jeszcze daleko. Na razie trzeba zlodzić ubity śnieg i ziemię pod nią, bo lodowisko powstaje bezpośrednio na trawniku, a ziemia mimo mrozu jeszcze jest zbyt miękka.
Jak podaje Stanisław Wolski – naczelnik kazimierskiej OSP, wpierającej mieszkańców w budowie lodowiska, żeby można było się ślizgać po lodzie, trzeba wylać jeszcze około 20 metrów sześciennych wody, czyli mniej więcej cztery razy wyjechać nowym wozem bojowym. Musi być to rozłożone w czasie, by nie zniszczyć lodowej tafli, bo woda z hydrantu – mimo, że zimna – ma temperaturę dodatnią.
Łyżwy można szykować więc nie wcześniej niż dopiero na poniedziałek. Lodowisko będzie ogólnodostępne.
Fot. Mateusz Stachyra