Upalne popołudnie nad Wisłą. Nad Mięćmierzem góruje odwieczna Albrechtówka. A we wsi niedaleko studni (tu wszystko jest niedaleko studni) w stodole – koncert! Tłumy ludzi wylewające się wprost z drewnianej budowli nie pozostawiają wątpliwości, gdzie się ten koncert odbywa. Słuchacze, bo trudno ich nazwać widownią, zajęli każde wolne miejsce w okolicach filharmonicznej stodoły. Dostać się do środka? Marzenie! Ale nikt z tego powodu nie narzeka. Liczy się przede wszystkim muzyka. A ta dociera demokratycznie do wszystkich.
Tak mniej więcej wyglądał w złote niedzielne popołudnie koncert Andrzeja Struga i Stanisława Soyki w mięćmierskiej Galerii Klimaty. Leśmianowskie ballady oprawione w muzykę Stanisława Soyki i ciepły baryton Andrzeja Struga, a także w obraz filmowy Tomka Sikory nie mogłyby lepiej wybrzmieć w żadnym innym miejscu. Bo to przecież wieś z ludowym widzeniem świata jest ich bohaterem.
- Dla obu artystów twórczość Leśmiana znaczy coś innego. Według Adama Struga „najistotniejsze w jego twórczości jest wirtuozerskie połączenie teologii i erotyki". Dla Stanisława Soyki z kolei jego wiersze są muzyką samą w sobie: „To jednorodny modus. Można do końca nie rozumieć jego języka, a zachwycić się Leśmianem" – czytamy w recenzjach płyty "Strug. Leśmian. Soyka", która swoją premierę miała 13 maja tego roku.
To różne spojrzenie na tę twórczość stworzyło niejako nowy wymiar, zachowujący jednako pierwotną leśmianowską zmysłowość i ducha. Bisom w Miećmierzu prawie nie było końca.
Leśmian w stodole (video)
Niedziela w Mięćmierzu upłynęła pod znakiem poezji Bolesława Leśmiana w nowej muzycznej odsłonie Andrzeja Struga i Stanisława Soyki. Na koncert w Galerii Klimaty przybyły tłumy.