„Dobrze temu w mieście, kto ma w mieszku dwieście”. (Przysłowie polskie)
Od wielu lat korzystam z dobrodziejstwa ustawodawcy i, wypełniając corocznie PIT, przekazuję jeden procent swojego podatku organizacjom pożytku publicznego. Prężne media od lat nawołują, przekonują, że to pożyteczne i proste.
I to prawda! Wystarczy wpisać w PIT nazwę fundacji, organizacji i nasze pieniądze urząd skarbowy już sam przekazuje na wskazany przez nas cel.
Wystarczy tylko pamiętać, że mamy takie prawo, no i wpisać w PIT, dla kogo ma być przeznaczony ten jeden procent podatku.
Kiedy postanowiłam przekazać część swojego podatku na kazimierskie potrzeby i bolączki, przyszło zdziwienie.
Na ofi cjalnej stronie urzędu miasta, w pozycji organizacje pozarządowe, znalazłam jedynie dwa podmioty uprawnione do otrzymywania jednego procentu naszych podatków, a mianowicie:
Towarzystwo Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Kazimierska Fara i Fundacja „Fundusz Lokalny Rozwoju Ziemi Kazimierskiej”, której prezesem jest były burmistrz miasteczka.
Ponieważ nic o tej ostatniej organizacji (świeckiej) nie wiedziałam — sprawdziłam w necie, ale niczego prócz nazwisk jej władz nie znalazłam. Ani sprawozdania finansowego, ani raportu z działalności lub choćby
notki prasowej na temat tego, co ta fundacja zrobiła dla rozwoju kazimierskiej ziemi.
Ustaliłam więc, że miasteczko ma jedną (działającą w praktyce) organizację pożytku publicznego, której można pomóc, przekazując jeden procent naszych podatków. Jest nią Towarzystwo Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Kazimierska Fara. Przekazałam więc swój
należny podatek na rzecz Fary.
Babcia mnie uczyła, że do grosza grosz, a zbierze się trzos.
Ze smutkiem zauważyłam jednak, że tysiące miłośników, przyjaciół, którzy mogliby wesprzeć świeckie potrzeby miasteczka, takiej możliwości nie mają, bo 14 lokalnych organizacji pozarządowych nie ma statusu organizacji pożytku publicznego.
Moje bajkowe miasteczko chyba śpi. Przesypia podatkowe możliwości. Jak stary niedźwiedź w piosence z dzieciństwa.
Dobrze, że choć Towarzystwo Kazimierska Fara tę szansę nam daje.
To ono współtworzy muzyczne koncerty, które latem kołyszą nasze dusze. A inne podmioty? Czyż one nie wiedzą, że twój grosz, mój grosz i zbierze się z naszych PIT-ów trzos?
Byłam przekonana, że warszawska skarbówka, przelewając na rzecz Fary ten 1% podatku, nie podała naszych danych osobowych.
Po kilku miesiącach dostaliśmy z mężem podziękowanie za ten anonimowy, jak mi się wydawało, odpis podatkowy. Przyszło z Kazimierza na adres warszawski i brzmiało tak: „Serdecznie dziękujemy za wszelkie wyrazy życzliwości wyrażone w sposób materialny poprzez przekazanie 1% podatku. 6 stycznia 2011 roku, o godz.15.30 w Uroczystość Objawienia Pańskiego Towarzystwo organizuje Koncert Noworoczny zespołu Aff abre Concinui, na
który mamy zaszczyt Państwa zaprosić”. Prawda, że ładna i bardzo stosowna forma podziękowania.
To zaproszenie przypomniało mi, że znów zbliża się czas PIT-ów. Zajrzałam więc na stronę Towarzystwa Fary, na zakładkę sprawozdanie fi nansowe za 2010 rok, i zrobiło mi się jakoś smutno. Po stronie przychodów z tytułu odpisów 1% podatku dochodowego widniała kwota niecałe cztery tysiące (3612,30 PLN). Po stronie wydatków kwota 3000 PLN przeznaczona na koncert Aff abre Concinui, zorganizowany wspólnie z Kazimierskim Ośrodkiem Kultury. Sami więc widzicie, jak skromnie to wygląda.
My znów przekażemy ten 1% podatku na Farę. No i będziemy czekali na zaproszenie. To bardzo miłe podziękowanie. Z renesansową klasą.
Boże, przypominaj nam, zaganianym owieczkom, że do grosza grosz, a może się zebrać z tych naszych podatków na jakiś dobry cel podatkowy trzos.