Kazimierski cmentarz. Ciche miejsce wśród drzew i wąwozów. Z pięknym widokiem na miasto sprzed bramy, gdzie baszta, zamek, fara, klasztor i… właśnie cmentarz układają się na jednej linii. Linia zaczyna się blisko nieba białą starościńską basztą górującą nad okolicą, a kończy właśnie na Wietrznej Górze, gdzie nasze myśli kierują się ku rzeczom ostatecznym. Sprawy świeckie splatają się więc z boskimi. Linia zaczyna się blisko nieba i blisko nieba kończy... jak życie ludzkie – dobre w swej naturze…
Cmentarz. Ciche miejsce wśród drzew i wąwozów, nad którym teraz króluje jesień, przykrywając ziemię i pomniki żółtym płaszczem liści. Obnażone drzewa w swej czerni oddają cześć umarłym.
Początek listopada czyni cmentarz coraz bardziej nie tylko barwnym, świetlistym, ale i gwarnym miejscem. Świętych obcowanie… Chociaż wśród rozmów krewnych nad mogiłą nie zawsze słychać, co mają do powiedzenia ci, co odeszli… I znów królują sprawy doczesne. Święto zmarłych jest przecież świętem rodzinnym, jedyną okazją w roku do spotkań z często dawno nie widzianymi krewnymi. Ale to jest ważne, że się spotykamy, że się wspólnie pochylamy pamięcią nad tymi, co już odeszli tam, gdzie kierują się i nasze drogi.
Ku Wietrznej Górze
Rynek w weekend zamienił się w wielki parking, a biegnąca pod klasztornym murem ulica Cmentarna była najbardziej uczęszczaną ulicą w Miasteczku. Dwa pierwsze listopadowe dni zgromadziły w Kazimierzu tych, którzy tu na Wietrznej Górze mają groby swoich bliskich.