Ostatnie otwarte posiedzenie w sprawie budowy nowego budynku szkoły w Kazimierzu miało miejsce na początku kwietnia. Uczestniczyli w nim przedstawiciele gminy, generalnego wykonawcy i architekci. Pokazało niezbicie, że w komunikacji pomiędzy nimi istnieje przepaść, która bezpośrednio wpływa na to, że prace na budowie przy ul. Szkolnej… stanęły. Wydawało się, że po tym spotkaniu łatwiej będzie osiągnąć porozumienie. Czas pokazuje, że tak się jednak nie stało. Mimo wielu kolejnych spotkań negocjacyjnych już bez udziału publiczności, budowa wciąż stoi, chociaż jak twierdzi burmistrz Andrzej Pisula, porozumienie powinno być zawarte lada dzień.
Rodziców i nauczycieli Gminnego Zespołu Szkół na sesję sprowadził jednak nie tylko przedłużający się przestój na budowie. Doszły ich słuchy, że burmistrz rozważa możliwość rezygnacji z kontenerów i przeniesienie uczniów GZS na teren Zespołu Szkół im. Jana Koszczyca Witkiewicza przy ul. Nadwiślańskiej, tak jak było bezpośrednio po wybuchu.
- Nie wyjdziemy stąd, jeśli nie będziemy mieli konkretów, jak będzie wyglądała nauka naszych dzieci od września 2017 roku – mówiła jedna ze wzburzonych matek, które pojawiły się na sesji. – Powinniśmy być społeczeństwem obywatelskim. My jako rodzice, część nauczycieli, jak wiem, również, czujemy się przez pana burmistrza lekceważeni. Po spotkaniu na początku stycznia zobowiązał się Pan do informowania nas o konkretach w sprawie budowy szkoły. Mieliśmy być w kontakcie. Gdyby nie nasze pismo, które wpłynęło w poniedziałek i zaczęły nas dochodzić słuchy o kontenerach, nie mielibyśmy z Panem Burmistrzem żadnego kontaktu. Czujemy się zlekceważeni, że Pan, jadąc do pracy, ani razu nie zatrzymał się przy szkole i nie powiedział nam, co się dzieje w sprawie szkoły. Jest 30 maja i my nie wiemy, gdzie nasze dzieci będą się uczyć we wrześniu! My nie przeniesiemy się z kontenerów nigdzie indziej, dopóki nie będzie wybudowana szkoła! My nie chcemy w Kazimierzu programu „Uwaga”, ale dopóki nie będzie skończona szkoła nie opuścimy kontenerów!
Burmistrz zasłaniał się brakiem konkretów.
- Co miałem Państwu powiedzieć? Że chciałbym? Wolałbym? Nie mogę tego powiedzieć. Jest problem, żeby porozumieć się z wykonawcą. Negocjujemy i chcemy dojść do rozwiązania. Nie mogę zdradzać szczegółów – mówił burmistrz Andrzej Pisula.
Gdyby udało się pozytywnie zakończyć negocjacje, za pięć miesięcy – jak przewiduje harmonogram robót – mogłaby być zakończone wzmocnienie skarpy i budowa muru oporowego. Jest więc nadzieja, że prace mogłyby zostać wykonane do końca roku. Tenże harmonogram przewiduje także ukończenie do lipca – sierpnia wykonanie łącznika i patio, gdzie rośnie drzewo. Zebrani dowiedzieli się także, ze wciąż w sprawie budowy szkoły toczy się postępowanie prokuratorskie i trwa kontrola NIK.
Burmistrz poruszył też w odpowiedzi sprawę kontenerów.
- Gdyby było tak, że to my kupiliśmy kontenery od producenta, nie mielibyśmy teraz żadnych problemów. To byłyby nasze kontenery, mielibyśmy możliwość zagospodarowania ich na własne cele, moglibyśmy siedzieć w tych kontenerach, jak długo byśmy chcieli. Ale jest inaczej. Firma, która jest właścicielem kontenerów, której płacimy za wynajem – początkowo ponad 100 tys. miesięcznie, potem zeszło to do 80 tys., potem sześćdziesięciu kilku tys., potem do 55 tys. Teraz dostaliśmy ofertę 53 tys. miesięcznie na rok. Państwo radni będą się z tym zapoznawali i będziemy wybierali najbardziej optymalny wariant dla dzieci i rodziców, ale bezpieczny również i dla gminy.
Rodzice wysłuchali informacji na temat problemów związanych z budową szkoły, jednak najistotniejszą w tej chwili dla nich informacją było otrzymanie zapewnienia, że ich dzieci będą mogły uczyć się w szkole modułowej do oddania nowej szkoły do użytkowania.
- Chciałabym wrócić do mementu, gdy podjęliście Państwo decyzję o sieci szkół w naszej gminie – mówiła zwracając się do radnych inna z matek. – Zdecydowaliście, że jesteśmy bogatą gminą i stać nas na utrzymanie szkół w terenie, mniej licznych, żeby dzieci miały równy start, żeby były bezpieczne, żeby miały dobre warunki. A czego brakuje naszym dzieciom? Czy Państwo zastanawiacie się nad ich równym startem? Sześć lat w kontenerach? Ciasno, bez sali gimnastycznej? Daliśmy radę, dzieci uzyskiwały dobre wyniki. Jesteśmy całą społecznością w jednym budynku. Czy znowu chcecie nam zafundować kolejną zmianę? Dowiadujemy się o tym z targu. Tak powinno być? Chciałabym, żebyście nas Państwo zostawili do czasu wejścia do nowej cudownej szkoły w kontenerach. Nie fundujcie tym dzieciom kolejnej przeprowadzki, kolejnego stresu.
Takie zapewnienia jednak nie padły. Rodzice dowiedzieli się tylko, że radni nad tą sprawą debatować będą w przyszłym tygodniu.
Dziękujemy za materiał wideo
nadesłany do redakcji
przez naszego Czytelnika Jerzego A