W repertuarze janowieckiego koncertu „Kolegów” nie zabrakło światowych bluesów, przeboju Johny’ego Casha „Ring Of Fire”, ballad rodem z podwórek przedwojennej Warszawy Stanisława Grzesiuka i pełnych miłości do kobiety piosenek Waglewskiego. Ale najbardziej oklaskiwanym utworem okazał się tytułowy – „Koledzy”, tłumaczący sens wspólnego koncertowania: „Spotkałem się z kolegą / Bo kolega jest od tego / I wypada czasem spotkać się z nim”.
Koncert „Kolegów”, wzmocnionych m.in. lubelskim harmonijkarzem Bartoszem „Borutą” Łęczyckim, trębaczem Antonim „Ziutem” Gralakiem i puzonistą Bronisławem Dużym, wypadł w stodole znakomicie, zwłaszcza że muzycy nie przestali zaskakiwać słuchaczy – w nietypowej dla siebie roli – perkusisty – wystąpił przed janowiecką publicznością Wojciech Waglewski. Poza tym jako gości zaproszono lubelski zespół bluesowy TerraPlane, którego supportowy koncert stanowił naprawdę świetne wprowadzenie do tego, co za chwilę zaprezentowali „Koledzy”.
Tegoroczna Majówka w Janowcu zaskoczyła organizatorów. Pogoda nie dopisała, dopisała za to publiczność. Zabytkowa stodoła przed janowieckim zamkiem wprost pękała w szwach. Około setki miłośników Waglewskiego i Maleńczuka, którym nie udało się nabyć biletów, usiłowało zapomnieć o przenikliwym chłodzie, słuchając duetu „Koledzy” przed otwartymi na ścieżaj wierzejami zabytku.