Kolęda dla nieobecnych

Udostępnij ten artykuł

W tym roku z powodu ograniczeń związanych z pandemią nie odbyły się tradycyjne "Kazimierskie jasełka" w klasztorze. Zamiast tego aktorzy - amatorzy, którzy od 9 lat tworzą ten spektakl w reżyserii Ewy Wolnej, zaśpiewali na rynku "Kolędę dla nieobecnych", symbolicznie zaznaczając trwanie jasełkowej tradycji.

W tym roku z powodu ograniczeń związanych z pandemią nie odbyły się tradycyjne "Jasełka kazimierskie" w klasztorze. Zamiast tego aktorzy - amatorzy, którzy od 9 lat tworzą ten spektakl w reżyserii Ewy Wolnej, zaśpiewali na rynku "Kolędę dla nieobecnych", symbolicznie zaznaczając trwanie jasełkowej tradycji.
W strugach deszczu z podcieni kazimierskich kamienic popłynęła „Kolęda dla nieobecnych” dedykowana jak zwykle tym, których głosu w tym roku zabrakło…
- W tym roku mamy wyjątkowo dużo tych nieobecnych – tych bliskich jak i tych, których podziwialiśmy tylko z daleka; kazimierzaków i niekazimierzaków – dla wszystkich zaśpiewamy „Kolędę dla nieobecnych” – mówi reżyser corocznych „Jasełek kazimierskich” Ewa Wolna. – Wśród tych nieobecnych jest też pani Lucynka – Lucia, jak na nią mówiliśmy – Makijewska, która odeszła od nas w święta i myślę, że wszyscy kazimierzacy boleśnie odczuli tę stratę. Jej też – solidaryzując się w bólu z jej córkami i bliskimi – chciałabym zadedykować tę kolędę.
„Kolędę dla nieobecnych” Zbigniewa Preisnera wykonała Róża Małolepsza, poświęcając ją także pamięci swojego dziadka. Towarzyszyło jej grono aktorów – amatorów, którzy przyszli na rynek, by zaznaczyć symbolicznie 9. edycję „Jasełek kazimierskich” odwołanych z powodu pandemii. Nie brakowało także Heroda w papierowej koronie i wschodnim płaszczu.
- Uczestniczę w jasełkach od samego początku. Grałem rolę Żyda, króla Kazimierza Wielkiego, szlachcica, a ostatnio przypadła w mi w udziale właśnie rola Heroda. Mam specjalnie uszyty strój na ten cel – wisi w szafie, więc nie było żadnego problemu, by go zdjąć z wieszaka i na siebie narzucić. To jedynie szata zewnętrzna – w całości jest o wiele bogatszy – mówi Marcin „Herod” Pisula. – Bardzo się cieszę, bo w tym roku wiele wydarzeń albo się nie odbyło, albo odbyło się w sposób symboliczny. Dobrze, że tu jesteśmy – to nam daje nadzieję, że za rok będą superjasełka takie jak dawniej, że spotkamy się znowu w tym samym gronie i jasełka – także z nowymi elementami – wspólnie odegramy.
Kanwą „Jasełek kazimierskich” jest „Pastorałka” Leona Schillera wzbogacana o sceny autorstwa reżyser Ewy Wolnej, która zdradziła kulisy przyszłorocznego spektaklu.
- Muszę się przyznać, że dzisiaj napisałam scenę do jasełek, której dotąd nie było. Wierzę, że przyda się w przyszłym roku – mówi Ewa Wolna. – Rośnie młody narybek, który chce brać udział w takich przedsięwzięciach.
A w tych przedsięwzięciach członkowie społeczności kazimierskiej uczestniczą niekiedy całymi rodzinami. Jedną z nich jest rodzina Małolepszych.
- Uczestniczymy w „Jasełkach kazimierskich” od naszego początku w Kazimierzu. Dlaczego? Bo jesteśmy częścią społeczności kazimierskiej. Bo to jest piękne wydarzenie, które integruje wszystkich. To wspaniale, że wszyscy są razem i tego nam brakuje – mówią Agnieszka i Tomasz Małolepsi.
Mimo deszczu dopisali też wierna publiczność.
- Uczestniczymy w jasełkach rokrocznie i przyszliśmy, żeby podtrzymać tę tradycję coroczną – mówią panie z Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Kazimierzu Dolnym. – Chcieliśmy wspomnieć też osoby, których już nie ma z nami. Przywiodła nas tu strata bliskiej osoby, przyjaciółki naszej. Po to ta świeczka i to uczestnictwo…
Relacja na Facebooku>>>

Data publikacji:

Autor:

Komentarze