Wystawa Szymona Brodziaka to novum w Muzeum Nadwiślańskim, które dotychczas kojarzy się raczej z celebrowaniem tematów kazimierskich w sztuce.
– Nie chcielibyśmy się ograniczać do tego, co jest tradycją Kazimierza, ale chcielibyśmy promować sztukę także taką, która święci triumfy gdzie indziej – mówi Agnieszka Zadura dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego. – Chcemy pokazać nową twarz muzeum, nową twarz Kazimierza i nową twarz sztuki.
Fotografie Brodziaka to rzeczywiście nowa twarz sztuki.
- To wyjątkowa wystawa: pierwsza w Polsce muzealna wystawa Szymona Brodziaka – mówi kurator wystawy dr Seweryn Kuter. – Idea jest taka, by pokazać, jak rozwija się fotografia czarno – biała, z którą Kazimierz ma tak naprawdę wiele wspólnego. Przewinęły się tu wspaniałe nazwiska. Nie chodzi tu jednak o to, by porównywać te fotografie z Magierskim czy Hartwigiem, bo oni zajmowali się zupełnie inną tematyką, ale dali podwaliny pod rozwój fotografii polskiej. Chcemy zobaczyć, w którym kierunku ta czarno – biała fotografia zmierza.
A u Brodziaka fotografia zmierza ku tematyce odwiecznej – ku kobiecie. Kobiece piękno tutaj to najczęściej akt, który wywołuje różne skojarzenia, ale nie pozostawia odbiorcy obojętnym.
- Zdjęcia są przepiękne, modelki są przepiękne – mówi Monika Arbuz. – Wolę jednak, by artysta pokazywał kobietę ubraną, a nie używał kobiety rozebranej, bo to wpływa na ocenę tego zdjęcia.
Kobiece akty Brodziaka nie wszystkim jednak kojarzą się z przedmiotowym traktowaniem kobiety.
- Kiedy patrzy się na te zdjęcia, widać przede wszystkim kobietę: kobietę statuę i kobietę, która jest silna wobec różnych kolei losu, kobietę, która jak kameleon jest stanie przepoczwarzyć się w inne postacie, co tworzy mistykę tych zdjęć – mówi Wojciech Bochra. – Tło jest nieważne, tylko ciało kobiece, które przyciąga uwagę – jest ono na tyle wyeksponowane, że nie da się go pominąć. Ale jeśli spojrzeć na to szerzej, głębiej – widać tę siłę, która drzemie w kobiecie. Widać ją w ekspresji, w ruchach, spojrzeniach, w tym, że daje sobie radę w zupełnie różnych przestrzeniach. To buduje nie tyle dystans, ile budzi większe zaciekawienie….
Fotografie Brodziaka niepokoją. Jego kobiety są rzeczywiście silne we wszystkich kreacjach artysty: czy to jako uwodzicielki, Amazonki, hamadriady. To królowe danej chwili.
- Odbieram fotografie jako hołd złożony kobietom poprzez pokazanie zarówno ich mocy, jak i ich kruchości – mówi Szymon Brodziak. – Niczego nie szukam w kobiecie. W sobie szukam. Kobiety pomagają mi tylko realizować te wizje. Najpiękniejsze w fotografii jest to, że daje mi możliwość tworzenia własnych światów. Dzięki niej mogę się bezkarnie przenosić w inne wymiary.
Artysta zasłynął odważnymi i kampaniami reklamowymi, które przyniosły mu międzynarodowe uznanie. W 2013 r. uznany został za najlepszego fotografa na świecie w kategorii czarno-białych kampanii reklamowych.
Fotografie Szymona Brodziaka w Muzeum Nadwiślańskim można oglądać do 23 lipca.