Sobota jest zwykle najbardziej atrakcyjnym dniem Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej w Kazimierzu. Wtedy odbywa się klezmerski rejs po Wiśle, wręczenie nagród najlepszym uczestnikom warsztatów muzycznych i tanecznych, a także – szczególnie oczekiwany koncert finałowy z udziałem gwiazd. Tak też było w tym roku.
Ostatni dzień festiwalu klezmerskiego zaczął się w samo południe w hali koncertowej Knajpy u Fryzjera wernisażem wystawy rysunków Henryka Sawki „Sawka Klezmer Band”, które można było oglądać, niestety, tylko do końca gali. Tuż potem po Wiśle popłynęły dwa kolejne rejsy klezmerskie z muzyką rodzimego zespołu Di Kuzine i gwiazdy tegorocznego festiwalu – holenderskiej grupy Ot Azoj. Na statku „Kazimierz Wielki” taneczny korowód prowadziła Monika Leszczyńska – instruktor tegorocznych festiwalowych warsztatów tanecznych.
Wieczorem pokazem tańca żydowskiego w wykonaniu uczestników warsztatów tanecznych rozpoczęła się klezmerska gala. Wyróżnienie dla najlepszego tancerza od Burmistrza Miasta Kazimierza Dolnego otrzymała Mariola Suska. Na warsztatach z emisji głosu prowadzonych przez Marka Ravskiego za najlepszą uznana została Anita Opłocka. Jej również wręczono statuetkę zaprojektowaną przez Andrzeja Kordzińskiego – ufundowaną tym razem przez Knajpę u Fryzjera. A potem – koncerty!
Kolejno przed kazimierską publicznością wystąpiły Max Klezmer Band – który mógłby swobodnie bisować do rana, gdyby nie żelazna dyscyplina organizatorów – Hamburg Klezmer Band z Niemiec – który zachwycił wszystkich żywiołową, ale i nostalgiczną nutą, Bubliczki Cashubian Klezmer Band i holenderski Ot Azoj. Bubliczki – laureat Festiwalu „Nowa Tradycja 2009” bez dwóch zdań podbiły serca publiczności klezmerskiego festiwalu w Kazimierzu. Nie przyznawano tu co prawda – tak jak na Nowej Tradycji nagrody publiczności „Burza Braw”, ale właśnie taką burzę wywołał ich kazimierski koncert. Niecodzienne, niezwykle żywiołowe i pełne pasji połączenie tradycyjnej muzyki kaszubskiej z muzyką cygańską, bałkańską i żydowską ośmieliło zebranych na tyle, że porzucili swoje miejsca i ruszyli pod scenę, tworząc taneczne korowody, wijące się z gracją pomiędzy ławkami mimo braku miejsca – bo koncert finałowy – jak zapowiadano – odbył się nie na rynku, ale w hali koncertowej Knajpy u Fryzjera. Gala zakończył grubo po północy koncert holenderskiej gwiazdy festiwalu – zespołu Ot Azoj.
Do zobaczenia za rok. A za rok – jubileusz. Miejmy nadzieję – znowu na rynku.
Fot. Mateusz Stachyra